czwartek, 30 marca 2017

W kraju kimchi, Samsunga, Hyundaia oraz Gangam Style



Koreę Południową odwiedziłam w lipcu 2016 r. i choć to sezon deszczowy, szczęśliwie  nie spadła ani jedna kropelka.  Z Paryża lot do Seulu. Dziś  można do tej stolicy lecieć bezpośrednio z Warszawy. Różnica czasu - 7 godzin.  U Koreańczyków - 24.00, a w Polsce już 7 rano. 
Seul to bardzo energetyczne, zachwycające  miasto. Supernowoczesne, z drapaczami chmur, z pyszną kuchnią.


Mnóstwo restauracji z niesamowitym jedzeniem. Na samo wspomnienie ślina ścieka po brodzie.

.



Czy ktoś z Was wie, gdzie można znaleźć podobieństwo między nami a Koreańczykami? Polacy kochają kiszoną kapustę. a Koreańczycy nie wyobrażają sobie kuchni bez kimchi.  To też kapusta, tyle że pekińska, kiszona ok. 3 tygodni w glinianych garach, z dodatkiem chili, czosnku i rzodkwi.  Czasami kisi się także inne warzywa. Podawane jest do wszystkich posiłków.  Smak kimchi jest zupełnie inny niż naszej kwaszonej kapusty, ale mnie bardzo przypadł do gustu.


Mimo że Koreańczycy lubią jeść i jedzą sporo, są bardzo szczupli. To ponoć zasługa ich zdrowej (opartej na warzywach i owocach morza), pikantnej kuchni. 
Na straganach rozstawionych wzdłuż ulic można znaleźć przepyszne jedzenie: pierożki, naleśniki, kluski i inne smakołyki, których nazw nie znam.  Taka różnorodność, że w głowie się kręci.





Chyba największą atrakcją dla turystów jest DMZ czyli nadgraniczna strefa zdemilitaryzowana - granica między Koreą Płd i Płn. To nie lada gratka dla zainteresowanych historią i wojskowością.


Korea słynie z uprawy żeń-szenia, panaceum na niemalże wszystkie dolegliwości, a na pewno na serducho, potencję i pamięć.


W Korei koniecznie trzeba wybrać się na targ rybny. Takie okazy można zobaczyć, których nawet w książkach się nie znajdzie.  Największym rybnym targiem jest Jagalchi w Busan.  Ryby i owoce morza sprzedają tu głównie kobiety:




Nasze zdziwienie i ciekawość budzili ludzie (także turyści) w hanbokach czyli koreańskich tradycyjnych strojach narodowych. Przewodnik - pan Karol -  wyjaśnił nam, że osoby ubrane w takie "wdzianka"  mają wolny wstęp do muzeów. Świetny pomysł.



Cmentarz wojsk ONZ, na którym pochowani są żołnierze (z 16 krajów) polegli w czasie wojny koreańskiej (1950 - 1953) -- bardzo dobrze utrzymany.


No i mój ulubiony temat - toalety!!! Podobnie jak w Japonii - pachnące, czyściutkie, błyszczące.  Te w hotelach i te w miejscach publicznych. 



Koreańczycy nie podejmują żadnych ważnych życiowych decyzji bez rad udzielonych przez astrologów czy wróżki. Kilka miesięcy temu głośno było o pani prezydent Korei Płd, która decyzje wagi państwowej podejmowała po konsultacji z samozwańczą szamanką. Na jednej z seulskich ulic można zajrzeć do jednego z kilkudziesięciu wróżbiarskich namiotów i dowiedzieć się, czy warto np. zagrać w Lotka?



Podobnie, jak w wielu innych krajach azjatyckich, opalenizna świadczy o niskim statusie społecznym. Koreańczycy bardzo dbają o swoją cerę, chronią się przed promieniami słonecznymi. Sklepy kosmetyczne oferujące kremy, maseczki i inne  specyfiki wybielające i zapewniające młody wygląd znajdują się jeden obok drugiego. Trzeba  przyznać, że  buźki, zarówno Koreanek jak i Koreańczyków, są tak gładkie jak przysłowiowe pupy niemowlaków.  Coś niesamowitego. Bardzo często zastanawiałam się, czy stosowanie kremów rzeczywiście ma tak znaczący wpływ na kondycję naszej skóry. No i w Korei znalazłam odpowiedź. 
Panie i panowie, dbajmy o siebie, wklepujmy rano i wieczorem balsamy, kremy i inne kosmetyczne dobrodziejstwa!
Świadectwem wręcz obsesyjnego fioła na punkcie  białej skóry  niech będą poniższe zdjęcia z plaży w Busan, kurortu i miasta portowego Korei Płd., jednego z największych portów świata




Koreański system edukacyjny uważany jest za jeden z najlepszych na świecie.  Podobnie jak w Japonii, osiągnięcia szkolne są najważniejsze. Nawet jeśli jesteś mało zdolny, braki możesz nadrobić bardzo ciężką pracą. Na uczniach ciąży więc ogromna presja, niosąca za sobą, niestety, "skutki uboczne". Młodzi ludzie nie wytrzymują, a ucieczką jest samobójstwo. Dobrze zdany egzamin warunkuje status społeczny zdającego. Ponoć w tym czasie, gdy trwają bardzo ważne państwowe egzaminy (rodzaj naszej  matury) wstrzymywany jest  ruch uliczny, a nawet lotniczy, by hałas nie przeszkadzał zdającym.



Koreańczycy dużo piją i statystyki stawiają ich na I miejscu w ilości spożytego na 1 osobę alkoholu. Do tradycyjnych trunków należy ryżowe soju  ( czyt. sodżiu).

 Jeśli będziecie mieć okazję ten kraj odwiedzić, polecam. To miejsce bardzo bezpieczne i przyjazne dla turysty.

wtorek, 21 marca 2017

Decoupage, naleśniki i ... smoothie, oczywiście!

Cztery lata temu, gdy zaczęła się moja przygoda z decoupage, zdobiłam każdy przedmiot, który wpadł mi w ręce. Czekałam na wolną chwilę, by coś "zmalować".  Nadawanie nowego oblicza starym, często brzydkim przedmiotom sprawiało mi wielką frajdę i przynosiło odprężenie. I tak jest również dzisiaj, tyle że cierpię (jak większość) na chroniczny brak czasu, więc dekupażowe relaksowanie należy do rzadkości. 
Pastelową konewkę, która na strychu przeleżała dobre pół roku, postanowiłam wczoraj dokończyć. Do ozdobienia ptaszkowej  ramki użyłam mikrokulek. Bawiłam się nimi pierwszy raz, i choć zdaniem blogerek nie jest to trudne zadanie, muszę jeszcze trochę poćwiczyć.


Lubicie naleśniki?  Z jakimi dodatkami? Na słodko? A może wytrawne?
Dziś proponuję przepis na te, które szczególnie lubię ja i najbliższa rodzina. To taka moja spolszczona wersja francuskich naleśników  z pomarańczami. I choć różnią się znacznie od oryginału (nie dodaję masła do ciasta ani likieru pomarańczowego do sosu,  no i te pięknej Suzette nie są wypełnione nadzieniem), też są pyszne. Przygotowuję ich sporo, by obdarować swoje dzieciątka.


Naleśniki a la crepes Suzette z pomarańczami - przepis (ok. 12 sztuk w zależności od średnicy patelni):

Ciasto:
1 l mleka (lub pół na pół z wodą)
600 - 700 g mąki pszennej
1  jajo

Nadzienie:

750 g   półtłustego twarogu
1 opakowanie (250 g) serka mascarpone
wanilia (płynna lub cukier waniliowy)
3 łyżki cukru (lub więcej - w zależności od upodobań)

Sos pomarańczowy:

3 - 4 soczyste pomarańcze
4 - 5 łyżek cukru
1 mała łyżeczka masła

Wszystkie składniki na ciasto umieścić w wysokim naczyniu i miksować do otrzymania pozbawionej grudek masy. Duże znaczenie ma prawidłowa konsystencja. Ciasto nie powinno być ani zbyt gęste, ani zbyt rzadkie. Wylane na patelnię winno tworzyć cienką warstwę.
Naleśniki należy smażyć z obu stron na dobrze rozgrzanej patelni. Ja używam patelni tzw. naleśnikowej (cienkie dno) o średnicy 27 cm.  W tego typu naczyniach smaży się bez tłuszczu. To ich wielka zaleta.

Przygotować nadzienie. Twaróg utrzeć z cukrem  i wanilią na gładką masę. Dodać serek mascarpone. Dokładnie wymieszać.

Pomarańcze umyć i na chwilę zalać wrzątkiem. Po sparzeniu, z  dwóch owoców otrzeć skórkę. Wszystkie pomarańcze przeciąć na  połowy i wycisnąć z nich sok. Na patelni podgrzewać sok z dodatkiem cukru do momentu, gdy zacznie gęstnieć. Dodać otartą skórkę i 1 łyżeczkę  masła.

Każdy naleśnik posmarować  twarogową masą i polać pomarańczowym sosem. Złożyć w tzw. chusteczkę (na pół i jeszcze raz na pół) i pałaszować! Sosem można również polać wierzch placuszków. U mnie, niestety, nigdy go nie starcza.


Blogowy post bez smoothie? Skądże! 
Inspiracją dzisiejszego wpisu był przepis znaleziony tu.


Zielono-pomarańczowe smoothie - przepis:


Warstwa zielona :
1 mrożony, pokrojony w plasterki banan
1 i 1/2 szklanki mrożonego ananasa
1/2 szklanki mrożonego mango
1 garść świeżego szpinaku
60 ml wody, mleka lub maślanki

Warstwa pomarańczowa:
3 pokrojone w plasterki i zamrożone banany 
1 obrana i pozbawiona pestek, pokrojona w plasterki, pomarańcza 
sok wyciśnięty z 3 pomarańczy lub szklanka soku pomarańczowego np. z kartonu
1/2 szklanki mrożonego mango 
1 duża marchewka, obrana ze skórki i pokrojona na małe kawałki

Składniki na poszczególne warstwy miksować w oddzielnych naczyniach. Przygotowane szklanki wypełnić do połowy zielonym smoothie  i delikatnie dopełnić wersją pomarańczową. Ozdobić listkami mięty lub kawałkami owoców.
W związku z tym, że pogoda wcale nie zachęca do spożywania mrożonek,  używam do przygotowania smoothie świeżych, niemrożonych owoców. 


Pysznie i zdrowo! Przyleciały skowroneczki z radosną nowiną, zaśpiewały, zawołały ponad oziminą: - Idzie wiosna! Wiosna idzie!
ponad oziminą: - Idzie wiosna! Wiosna idzie!
Przesyłam moc uścisków i życzę wiosny (!) w sercu.
Przyleciały skowroneczki z radosną nowiną,
Zaśpiewały, zawołały ponad oziminą:
- Idzie wiosna! Wiosna idzie!

wtorek, 14 marca 2017

I znowu kulinarnie

Dzisiejszy post jest w 100 % kulinarny.  Postanowiłam zaprosić Was na pyszne placki z serem i ziemniakami tzw. chycziny. To trochę taka bogatsza wersja podpłomyków. Można je zajadać okraszone roztopionym masłem. Ja bardzo lubię czosnek, więc przygotowuję masło czosnkowe lub lekki sos czosnkowy. Pychota!


Przepis znaleziony tu

Chycziny - przepis:

Ciasto:

500-600 g mąki pszennej (u mnie Basia - poznańska)
250 ml kefiru
250 ml wody
1/4 łyżeczki soli 

Nadzienie:

 600 g twarogu półtłustego
1 kg ziemniaków
2 pęczki kopru
2 pęczki  natki pietruszki
sól i pieprz do smaku

oraz

masło
czosnek

Ziemniaki ugotować i przepuścić przez praskę, a gdy ostygną dodać drobno pokruszony twaróg, posiekane zioła i przyprawy. Dokładnie wymieszać.
Z podanych składników zagnieść ciasto. Powinno być miękkie i elastyczne. W oryginalnym przepisie ciasto należy  podzielić na 16 jednakowych kawałeczków. U mnie zawsze wychodzi mniej, ostatnio było ich 12. Na tyle samo części "rozparcelować" farsz.
Na środek każdego rozpłaszczonego kawałka ciasta kłaść nadzienie i formować kulkę na kształt pączka (tak, aby farsz znalazł się w jego środku). Na stolnicy podsypanej mąką, delikatnie przygniatać ręką, później wałkować, aby otrzymać cienki placek. Smażyć z dwóch stron na suchej patelni (u mnie jest to patelnia do naleśników) aż pojawią się złociste plamki. Jeśli placki podczas smażenia będą puchnąć, pęcherze należy przebić i łopatką przycisnąć do patelni. Gotowe placki kłaść jeden na drugim i smarować roztopionym masłem, u mnie zawsze w wersji czosnkowej. Można również podawać z sosem czosnkowym, do wykonania którego potrzebny będzie jogurt naturalny, 1 łyżka majonezu, 2 ząbki czosnku, sól i pieprz.




Ostatnio codziennie serwuję rodzinie smoothies. Dlaczego? Bo są sycące, orzeźwiające, zdrowe, naturalne, proste w przygotowaniu i, co najważniejsze, cudowne w smaku. Dziś proponuję Wam wersję zielono-białą (kiwi - banan), którą zainspirowałam się tu
Kiwi  wzmacnia naszą odporność, bo jest  doskonałym źródłem witaminy C. Jeden owoc pokrywa 100 % dziennego zapotrzebowania na kwas askorbinowy. Zawiera błonnik, więc włączane jest do diety odchudzającej. Ponoć hamuje apetyt na słodycze! 
A banany? To skarbnica potasu! Dzięki zawartości dużej ilości pektyn, obniżają poziom cholesterolu. 
Jedzmy owoce!




Zielono-białe smoothie - przepis ( 2 porcje):
Składniki:

Warstwa zielona :
 5-6 pokrojonych na małe kawałki i zamrożonych kiwi (ja nie mrożę)
1 garść świeżego szpinaku
60 ml mleka lub maślanki

Warstwa biała:
2 pokrojone w plasterki i zamrożone banany
250 ml greckiego jogurtu naturalnego
60 ml mleka lub maślanki

Składniki na poszczególne warstwy miksować w oddzielnych naczyniach. Przygotowane zielone smoothie przełożyć do szklanek i delikatnie dopełnić wersją bananową. Ozdobić listkami mięty lub kawałkami owoców.
Smacznego! 






W poprzednim poście wspomniałam, że niebawem zaprezentuję tort przygotowany na imieniny Mamy. Długo zastanawiałam się, jaki ma mieć kształt i stanęło na tym:




Serdecznie pozdrawiam!

pokrywa 100 proc. dziennego zapotrzebowania na kwas askorbinowy.

http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/kiwi-owoc-wlasciwosci-i-wartosci-odzywcze-ile-kalorii-ma-kiwi_33700.html
pokrywa 100 proc. dziennego zapotrzebowania na kwas askorbinowy.

http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/kiwi-owoc-wlasciwosci-i-wartosci-odzywcze-ile-kalorii-ma-kiwi_33700.html