Pokazywanie postów oznaczonych etykietą KUCHNIA - zupy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą KUCHNIA - zupy. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 2 lutego 2021

Dal z czerwonej soczewicy

     Ostatnio rozsmakowałam się w soczewicy. Przygotowuję z niej różne potrawy. Dziś proponuję aromatyczne i rozgrzewające danie kuchni indyjskiej przygotowywane na bazie roślin strączkowych (soczewicy, ciecierzycy lub fasoli), rodzaj gulaszu - tzw. dal. Jest wiele wariantów tej potrawy, bo gotować ją można z różnych warzyw i "dosmaczać" różnymi przyprawami.

    Do przygotowania dalu  wykorzystałam czerwoną soczewicę. Ma ona tę zaletę, że nie trzeba jej moczyć przed użyciem i szybko się rozgotowuje, a więc posiłek powstaje prawie w ekspresowym tempie.  Jest pożywny, sycący, pełen smaków. Bogaty w białko, błonnik, no i niskotłuszczowy. Szczerze polecam!

 Przepis zaczerpnięty został  z bloga Jadłonomia

 


Dal  z czerwonej soczewicy - przepis:

2 szklanki czerwonej soczewicy
1 duża cebula
1 puszka pomidorów (u mnie 250 ml przecieru własnej roboty)
1 puszka mleczka kokosowego
2,5 łyżeczki mielonego kuminu
1 łyżeczka ziaren musztardowca (u mnie mielony)
1 łyżeczka mielonych ziaren kolendry
1 łyżeczka mielonej kurkumy
1/2 łyżeczki chili (u mnie w płatkach)
ok. 4 szklanek wody (u mnie bulion)
olej do smażenia
sól

*jeśli nie masz ziaren musztardowca, zastąp je gorczycą

1. W woku albo garnku z grubym dnem rozgrzać olej. Przesmażyć drobno pokrojoną cebulę.
2. Dodać wszystkie przyprawy, następnie pomidory i dwukrotnie przepłukaną na sicie soczewicę. Wymieszać.
Wlać wodę lub bulion/rosół i na niewielkim gazie gotować ok. 25 minut co jakiś czas mieszając.
3. Gdy soczewica będzie miękka, posolić jeśli będzie taka potrzeba.
4. Dodać mleczko kokosowe, wymieszać i gotować ok. 10 minut. 

*Jeśli potrawa będzie zbyt gęsta można dolać wody lub bulionu.




 Serdecznie pozdrawiam


Dorota

sobota, 17 października 2020

Zupa dyniowa

    Serdecznie witam Was po kilkumiesięcznej przerwie. Przez cztery miesiące nie opublikowałam żadnego wpisu, ale systematycznie zaglądałam na Wasze blogi. Nie zostawiałam komentarzy pod postami, bo najczęściej korzystałam ze smartfona, na którym nie zainstalowałam aplikacji Blogger. 

    W tzw. międzyczasie trochę podróżowałam po naszym pięknym kraju, dużo czytałam, pichciłam rzecz jasna, a nawet w tym koronawirusowym zawirowaniu odwiedziłam (o dziwo!) kilku lekarzy-specjalistów. I to nie prywatnie!

     No i zniknął mój drugi blog - Rękoczyny Doroty. Nie moja to była intencja, lecz pośrednio  przyczyniłam się do jego likwidacji. Przez ponad pół roku nie otwierałam firmowej poczty mailowej, za pośrednictwem której logowałam się na Bloggerze.  Adresy mailowe pracowników usunięto, o czym administrator odpowiednio wcześniej informował. Niestety, nie byłam całej sprawy świadoma, bo zawodową karierę zakończyłam, Rękoczyny zaniedbałam i wiadomości na poczcie nie czytałam. Zareagowałam już "po szkodzie", ale odzyskanie konta okazało się niemożliwe. Najbardziej żal mi listy blogów, które z wielką przyjemnością odwiedzałam.
Trudno się mówi!

          Sezon dyniowy trwa w najlepsze. Także w mojej kuchni.  W tym roku posiałam kilka gatunków dyni, ale najobficiej obrodziły: hokkaido i muszkatołowa. Z nich właśnie ugotowałam bardzo smaczną, rozgrzewającą zupę. Pewnie duża część z Was woli zupy o kremowej, jedwabistej konsystencji. Ja również je lubię, ale gdybym musiała wybierać, postawiłabym na zupy w wersji tradycyjnej. I dziś właśnie proponuję wariant klasyczny dyniowej.



Zupa dyniowa - przepis:

1,5 litra bulionu (u mnie drobiowy)
1 mała dynia hokkaido lub muszkatołowa
2 duże ziemniaki
4 łyżki oliwy
1 cebula
3 ząbki czosnku
2 cm korzenia imbiru
1 łyżeczka kurkumy w proszku
1 papryczka chili (niekoniecznie)
1/3 szklanki przecieru pomidorowego (u mnie własnej roboty) lub 2 pomidory
1 szklanka wody
1 puszka mleka kokosowego
koperek do posypania

1. Dynię przekroić na pół, obrać, usunąć pestki i pokroić w kostkę.

2. Na patelni rozgrzać oliwę, wrzucić drobno posiekaną cebulę i czosnek.  Dodać utarty na tarce o drobnych oczkach imbir oraz sproszkowaną kurkumę. Smażyć przez 5 minut na niewielkim ogniu, co chwilę mieszając.

3. Do podgrzanego bulionu wrzucić pokrojone w kostkę ziemniaki i dynię oraz przełożyć zawartość patelni. Można również dodać papryczkę chili. Gotować ok. 1/2 godz. 

4. Gdy ziemniaki i dynia będą miękkie, wlać szklankę wody, pomidorowy przecier (lub pokrojone pomidory) oraz mleczko kokosowe. Gotować 5 minut. 

5. Posypać koperkiem.

Serdecznie pozdrawiam

Dorota


wtorek, 12 maja 2020

Zupa z pierożkami

Lubicie zupy? Ja uwielbiam! Prawie wszystkie. Wyjątek stanowi tzw. owocowa. Gdyby przyszło mi wybierać  między pierwszym a drugim daniem, bez wahania zdecydowałabym się na pierwsze. 
Dziś proponuję pożywną zupę z pierożkami. Sycącą, treściwą, rozgrzewającą, idealną na majowe chłody, a co najważniejsze - pyszną.  
Spróbujcie! 


Zupa z pierożkami - przepis:

składniki na zupę:
 
3 l bulionu drobiowego

1/4 szklanki oleju rzepakowego
1 spora cebula pokrojona w drobną kosteczkę
5 posiekanych ząbków czosnku
1 łyżeczka sproszkowanej kurkumy 
1 łyżeczka utartych w moździerzu ziaren kolendry
1/2 łyżeczki płatków chili (ilość w zależności od upodobań)
1/3 łyżeczki czarnego zmielonego pieprzu
1 opakowanie (450 g) mrożonej marchewki z groszkiem
1 opakowanie (450 g) mrożonej fasolki szparagowej (ciętej na kawałki)
2/3 szklanki pomidorowego puree lub gęstego przecieru własnej roboty
sól
80 g świeżego szpinaku baby
garść posiekanej natki pietruszki lub kolendry

składniki na pierogi:

ciasto:
300 g mąki pszennej (u mnie Basia poznańska)
sól
30 g masła
ok. 2/3 szklanki gorącej wody

farsz:
300 g mielonego mięsa (u mnie z łopatki)
1 drobno posiekana cebula szalotka
1 łyżka sosu sojowego
1/2 łyżeczki  utartych w moździerzu ziaren kolendry
sól
pieprz
świeży majeranek

 
*Przygotować ciasto na pierogi, Do miski wsypać mąkę i sól. Wymieszać. W środku zrobić dołek, umieścić w nim masło. Wlać gorącą wodę. Wyrabiać początkowo drewnianą łyżką, później ręką. W razie potrzeby, gdy ciasto jest zbyt rzadkie,  dodać mąki. 
Miskę z ciastem przykryć ściereczką i odstawić na 1/2 godziny.
*Przygotować farsz, dokładnie mieszając wszystkie jego składniki.
*Ciasto cienko rozwałkować, wycinać krążki o średnicy 4  cm. Na środek nakładać łyżeczką mięsne nadzienie i lepić pierożki. Mogą mieć kształt klasycznych uszek albo sakiewek. Można je lepić na tzw. zakładkę lub z falbanką. Wersja lepienia zależy od naszych umiejętności.
Gotowe pierogi układać na posypanej mąką stolnicy, blacie lub talerzu.


*Przygotować zupę. Na dużą rozgrzaną  patelnię wlać olej, wrzucić drobno posiekaną cebulę i czosnek. Chwilę smażyć. Dodać kurkumę, kolendrę, pieprz, płatki chili i ciągle mieszając smażyć ok. 1 min. Następnie dołożyć mrożone warzywa i na niewielkim ogniu poddawać obróbce cieplnej przez ok. 10 minut, nie zapominając o mieszaniu. Dodać pomidorowe puree, posolić. Zagotować.

*Zawartość patelni przełożyć do garnka z bulionem. Doprowadzić do wrzenia. Do gotującego wywaru wkładać pierożki i gotować 20 minut. 
*5 minut przed końcem gotowania wrzucić do zupy drobno posiekany szpinak i natkę pietruszki.






Pozdrawiam:)

poniedziałek, 28 maja 2018

Zupa rybna po indyjsku

Wczoraj oglądałam na Kuchni+  program W świecie przypraw Anjum.  Prowadząca przygotowała danie rybne, które postanowiłam i ja zrobić, choć w trochę zmienionej wersji. Proponowaną rybę (łupacz) zamieniłam na świeżą polędwicę z mintaja oraz wędzonego morszczuka. Nie dodałam również kukurydzy, bo nie bardzo ją lubię. Właśnie jestem po degustacji tej gęstej, rozgrzewającej (za sprawą Garam Masala)  zupy i choć na zewnątrz ponad 30-stopniowy upał, nie jest mi wcale za gorąco. Najważniejsze, że danie okazało się pyszne, choć jednym ze składników jest wędzona ryba, za którą delikatnie mówiąc nie przepadam. Na szczęście jej smak nie zdominował zupy i jest tylko bardzo delikatnie wyczuwalny.  


Zupa rybna po indyjsku - przepis:

4 łyżki oleju 
1/2 łyżeczki nasion gorczycy
8 świeżych lub suszonych liści curry (można je pominąć, ja dodałam 1 łyżkę czerwonej pasty curry)
2 papryczki chili 
2 cm kawałek świeżego imbiru
2 ząbki czosnku
1 średniej wielkości cebula
5 średniej wielkości ziemniaków
350 g świeżej, mięsistej ryby, bez skóry (u mnie polędwica z mintaja)
200 g wędzonej ryby, bez skóry (u mnie morszczuk)
400 ml mleka kokosowego (1 puszka)
2 garści świeżego szpinaku
1/2 łyżeczki Garam Masala
sól, pieprz
kukurydza (niekoniecznie, ja pominęłam)


*W woku lub rondlu rozgrzej olej, wrzuć nasiona gorczycy, a gdy zaczną "tańczyć" i strzelać, dodaj liście curry lub czerwoną pastę curry (niekoniecznie), drobno pokrojoną cebulę, sól i całe chili. 
*Gdy cebula będzie miękka, dorzuć drobno posiekany czosnek i utarty na tarce imbir. Podsmażaj ok. 1 min, następnie wlej 1,5 szklanki wody i doprowadź do wrzenia. 
*Wrzuć pokrojone w kostkę ziemniaki i gotuj pod przykryciem do miękkości. Część ziemniaków możesz ugnieść widelcem, żeby zagęścić potrawę.
*Teraz jeśli chcesz możesz dodać odsączoną z puszki kukurydzę.
*Wlej mleko kokosowe, dodaj ryby (świeżą i wędzoną) pokrojone na kawałki oraz szpinak. Gotuj 7-8 minut. 
*Pod koniec gotowania dodaj garam masala. 
*Dopraw do smaku.


Mieszankę Garam Masala zawsze przygotowuję sama, korzystając z tego przepisu. Potrzebne będą:

2 łyżki kminu rzymskiego
2 łyżki kolendry
1 łyżka kardamonu
2 łyżki kolorowego pieprzu
1/2 łyżeczki cynamonu
10 sztuk goździków
1 łyżeczka mielonej gałki muszkatołowej
5 liści laurowych 


  1. Suchą patelnię stawiamy na ogień. Rozgrzewamy ją mocno po czym ogień zmniejszamy na mały.
  2. Wsypujemy wszystkie przyprawy oprócz gałki, czyli kmin, kolendrę, pieprz kolorowy, goździki, wyłuskany kardamon oraz laskę cynamonu. Całość prażymy na małym ogniu nawet do 15 minut często mieszając. Należy uważać, aby składników nie przypalić.
  3. W połowie prażenia dodajemy jeszcze listki laurowy. Uprażone przyprawy przesypujemy do moździerza.
  4. Ucieramy na proszek. Pod koniec dodajemy jeszcze gałkę i mieszamy. Gotowe. 
  5. Z podanych składników uzyskamy 10 porcji mieszanki. 



Pozdrawiam i zachęcam do przygotowania:)

piątek, 11 maja 2018

Zupa rybna

Czy lubicie ryby? Ja bardzo! Pod warunkiem, że nie są wędzone. Za tymi jakoś nie przepadam, mówiąc delikatnie.
Dla tych, którzy nie stronią od rybki proponuję pyszną zupę. Dzięki świeżemu imbirowi i papryczce chili nie jest mdła. Dla mnie idealna. 
Zachęcam do jej przygotowania.





Zupa rybna - przepis:

30 dag świeżego surowego łososia
50 dag np. miruny nowozelandzkiej (mrożonej)
3 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera
biała część pora (ok. 5 cm)
2 cm kawałek świeżego imbiru
1-2 wypestkowane papryczki chili
3 łyżki soku z cytryny
3 łyżki przecieru pomidorowego
sól
1/4 łyżeczki pieprzu cytrynowego
1 kostka bulionowa - niekoniecznie
1/2 łyżeczki słodkiej papryki
na czubku łyżeczki ostrej papryki - niekoniecznie
1 listek laurowy
3 ziarna ziela angielskiego
6 ziarenek czarnego pieprzu




5 łyżek oleju
2 łyżki masła 
2 1/4 l wody

*Na rozgrzaną patelnię wlać olej i rozpuścić w nim masło.
*Na gorący tłuszcz wrzucić liść laurowy, ziarenka pieprzu i ziela angielskiego. Chwilkę podsmażyć.
*Dorzucić  drobno posiekany por, utarty korzeń imbiru i smażyć ok. 2 minuty.
*Następnie dołożyć utarte na grubych oczkach warzywa: marchew, pietruszkę oraz seler. Smażyć ciągle mieszając ok. 3 minuty.
*Dolać 1/4 szklanki wody. Wymieszać i doprowadzić do wrzenia.

*Zawartość patelni przełożyć do garnka z 2 litrami wody. 
*Dodać pozbawione pestek chili oraz ryby (w całości). Posolić. Gotować maksymalnie 15 minut. 
*5 minut przed  końcem gotowania dodać przecier, pieprz cytrynowy, paprykę w proszku oraz  kostkę bulionową (warzywną lub drobiową). Ja od czasu do czasu używam jej dla podkręcenia smaku, choć wiem, że należy się tego niezdrowego dodatku wystrzegać.
*Doprawić sokiem z cytryny. 
*Ryby wyjąć, obrać z nich skórę (o ile taką posiadają), podzielić na mniejsze kawałki i z powrotem dołożyć do zupy.

Dla chętnych i nieliczących kalorii zupę można podawać  z tzw. kleksem śmietany, ale i bez niego jest pyszna. 

*Udekorować na wierzchu bazylią, koperkiem, natką pietruszki lub kolendry. Co kto lubi.

 








Pozdrawiam:)

sobota, 9 grudnia 2017

Zupa z jadalnych kasztanów

Marony, czyli jadalne kasztany, kupuję od wielu lat. Najczęściej już gotowe do użycia, zapakowane w kartonik, przywoziłam z Niemiec.  W tym roku  można bez problemu kupić kasztany u nas. Trzeba je tylko uprażyć, upiec lub ugotować, by zdjąć skorupkę. Nie posiadają glutenu, więc dla osób z jego nietolerancją są jak znalazł. Można przygotować z nich np. desery, wypieki czy smaczną zupę.  I na taką rozgrzewającą, pyszną zupę dziś właśnie Was zapraszam.


Zupa z jadalnych kasztanów - przepis:

0,75 kg kasztanów
1 l rosołu drobiowego
2 duże cebule
5-6 ząbków czosnku
2 łyżki masła klarowanego lub oliwa do smażenia
2 duże lub 3 mniejsze marchewki
6-7 gałązek selera naciowego
1 papryczka chili
2 cm kawałek imbiru
sól, pieprz
natka pietruszki
śmietana (niekoniecznie)

Rozpoczynamy od obróbki kasztanów. Pomijamy tę czynność, jeśli jesteśmy w posiadaniu już "obrobionych", np. takich:


Jeśli kupiliśmy kasztany w łupinach, musimy je upiec, uprażyć (nacięte praży się ok. 10 min na suchej patelni) albo ugotować (pokryte wodą gotuje się ok. 30 min).
Moim zdaniem wersja z piekarnika jest lepsza, bo łatwiej "wydobywa się" owoce. 
Marony należy dokładnie umyć i osuszyć w bawełnianej ściereczce lub papierowym ręcznikiem. Następnie od strony "wydętego brzuszka" wszystkie ponacinać. 

Układać nacięciem do góry na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w nagrzanym do 180 stopni C piekarniku ok. 25- 30 min.  W miejscu nacięcia skórka się otworzy i lekko wygnie. Kasztany powinny wyglądać tak:

Gdy ostygną, przy pomocy noża zdjąć łupinkę i w miarę możliwości błonkę, która otacza owoce.
Obrane marony  przełożyć do garnka, zalać rosołem i gotować ok. 30 min. Pod koniec gotowania dodać usmażoną na maśle drobno posiekaną cebulę i czosnek.  Zmiksować na krem.
W drugim garnku gotować do miękkości w osolonej wodzie (lub rosole) pokrojone w półtalarki marchewki i pocięte na 1,5 cm kawałki łodygi selera naciowego. Dodać pozbawioną pestek ostrą papryczkę oraz bardzo drobno posiekany imbir i jeszcze chwilę gotować. Wyjąć papryczkę, a resztę przelać do garnka ze zmiksowanymi kasztanami. Mieszać do otrzymania aksamitnej konsystencji.
Doprawić solą i pieprzem.

Podawać np.  z odrobiną śmietany i natką pietruszki. 


Jeśli lubicie zupę z dyni, zachwycicie się na pewno i smakiem kasztanowej. Serdecznie polecam.

piątek, 25 sierpnia 2017

Zupa ze świeżych ogórków

Jeśli posiadacie duże, przerośnięte ogórki i nie wiecie, jak je wykorzystać - polecam pyszną zupę. Parę lat temu gotowałam ją bardzo często. Zawieruszyłam gdzieś przepis  i dopiero dzisiaj, po  kilkuletniej przerwie, przygotowałam ją ponownie. Odtworzyłam recepturę, bo nie jest szczególnie wymagająca  i smakowała, jak dawniej. Zajadaliśmy się zupą aż się uszy trzęsły. Spróbujcie. Naprawdę warto!


Zupa ze świeżych ogórków - przepis:

5-6 dużych ogórków
1 łyżka masła
1/2 litra bulionu drobiowego (lub 1 kostka rosołku  KNORR)
1 serek kremowy topiony lub ser brie
1/2 pęczka koperku
czarny pieprz mielony
1-2 łyżki śmietany 18% - niekoniecznie

Ogórki obrać, przeciąć wzdłuż na połowę i usunąć pestki. Pokroić w kostkę (ok. 1,5 cm). W garnku rozpuścić masło, dorzucić pokrojone ogórki. Wlać bulion (lub wodę, jeśli użyjemy kostki rosołowej). Ciecz powinna zakrywać ogórki. Gotować na małym ogniu do momentu, gdy ogórki będą szkliste. Dodać kostkę topionego serka (w przypadku sera brie należy ściąć twarde części), mieszać do jego rozpuszczenia. Doprawić świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Posypać posiekanym koperkiem. Można również zabielić śmietaną.




Zupa jest bardzo smaczna. Przygotowuje się ją błyskawicznie.  Polecam.

piątek, 21 kwietnia 2017

Pora na "złoto piasków"!

"Warzywem miłości" lub "złotem piasków" nazywane są  szparagi. Właśnie ruszył sezon na to bardzo smaczne, niskokaloryczne i bogate w witaminy oraz składniki mineralne warzywo. 



Bardzo lubię szparagi. Szczególnie te zielone, bo nie są łykowate.  Choć młode ponoć nie wymagają obierania, ja zdejmuję skórkę i odcinam ok 2 cm twardej końcówki.



Dzisiaj zaserwowałam rodzince zupę-krem. Do jej przygotowania wykorzystałam rosół, który pozostał z wczorajszego obiadu. 
W oddzielnym garnku z wodą gotowałam pokrojone w dużą kostkę 2 marchewki, 1 niedużą pietruszkę, kawałek selera i  4  spore ziemniaki, a po 10 minutach dorzuciłam  pęczek pokrojonych na kawałki szparagów. Gdy warzywa były miękkie dolałam do garnka ok. 1 l rosołu i dodałam pokrojone dość drobno mięso z kurczaka. Doprawiłam do smaku pieprzem, zmiksowałam i pyszny kremik gotowy. Zupę można sobie "kleksnąć" jogurtem lub odrobiną śmietany.



 Polecam również szparagową tartę.


Tarta z białą kiełbasą i szparagami - przepis:

Ciasto:
2 szklanki mąki pszennej z pełnego przemiału (Basia, typ 1850)
1/2 kostki zimnego masła
1 jajo
1/2 łyżeczki soli

Farsz:
1 ugotowana biała kiełbasa (może być szynka lub inna wędlina)
1/2 pęczka zielonych szparagów (można wykorzystać białe)
1 opakowanie sera Ricotta
1 mały pojemniczek 18% śmietany
2 jaja
50 g twardego żółtego sera
parmezan 
sól i pieprz do smaku

Przygotowanie ciasta:
Z  podanych składników zagnieść kruche ciasto. Zawinąć w folię i schłodzić w lodówce, minimum 1 godz. Ja przygotowałam ciasto dzień wcześniej, więc w lodówce spędziło znacznie więcej czasu.
Po wyjęciu z lodówki rozwałkować ciasto na posypanym mąką blacie i za pomocą wałka przenieść je do posmarowanej tłuszczem formy (średnica 24 cm). Wyłożyć dno i boki blaszki, ponakłuwać widelcem. Ciasto nakryć folią aluminiową lub papierem do pieczenia, wysypać na nie suche ziarna fasoli, grochu lub ryżu i wstawić do nagrzanego do 190°C piekarnika. Piec 15 minut. Po kwadransie wyjąć z pieca, usunąć folię z ziarnami i samo już ciasto podpiec jeszcze przez 10 minut. Wystudzić.

Przygotowanie farszu:
Z ugotowanej białej kiełbasy zdjąć osłonkę i pokroić ją (kiełbasę oczywiście) w ukośne plasterki. Ułożyć je na cieście. Szparagi ugotować w wodzie z odrobiną soli i cukru, a gdy zmiękną odcedzić, ostudzić i pokroić na 5 cm kawałki. Wyłożyć na ciasto z białą kiełbasą. W niewielkim garnku zmiksować śmietanę, jaja i ricottę. Doprawić solą i pieprzem. Dołożyć starty na grubych oczkach tarki żółty ser. Wymieszać. Masą zalać ciasto. Posypać drobno utartym parmezanem. Piec w nagrzanym do 180°C przez ok. pół godziny.
Tarta najsmaczniejsza jest zaraz po upieczeniu, choć niektórym bardziej smakuje zimna.





Czy Wy również macie dość kwietniowej przeplatanki?  Trudno nawet mówić o przeplatance, bo już od dłuższego czasu jest koszmarnie zimno. Mroźne noce, paskudne deszczowe i zimne dnie. No i  prognozy dalej mało optymistyczne.  
Niedawno na blogu prezentowałam zdjęcia pięknie kwitnącej w moim ogrodzie magnolii. Od paru dni wygląda tak:


Na poprawę humoru i rozgrzewkę proponuję pyszną, lekko kwaskową  i idealnie klarowną nalewkę. Tak niesamowicie przejrzystą, iż trudno uwierzyć, że zrobiona jest na bazie cytryn, spirytusu i ... mleka.  Jedynym minusem jest to, że każe na siebie czekać półtora miesiąca!


Przepis na nalewkę farmaceuty (bo tak się ona nazywa!) znajdziecie  tutaj.


 Smacznego!