wtorek, 16 lutego 2021

Malezja, cz. 1

.
    Wczoraj minął rok od powrotu z mojej ostatniej zagranicznej podróży. Na przełomie stycznia i lutego 2020 r. odwiedziłam dwa kraje zwane Azjatyckimi Tygrysami. O Singapurze  pisałam już tu  , a dziś zapraszam Was na 1. część wspomnień  o pięknej Malezji, jednym z najszybciej gospodarczo rozwijających się krajów Azji Płd.-Wsch.

    32-milionowa Malezja to kraj trzech kultur: 60% stanowią Malajowie (rdzenni mieszkańcy), 24% - Chińczycy i ok. 14% - Tamilowie. Mieszkają tu także Filipińczycy, Birmańczycy, uchodźcy z Nepalu, potomkowie kolonizatorów, a także amerykańscy, europejscy i australijscy ekspaci (specjaliści, którzy zdecydowali się na czasowy lub stały pobyt poza granicami swojej ojczyzny).

    To kraj, w którym panuje konserwatywny liberalizm z islamskim zabarwieniem.

    Malezja podzielona jest na 13 stanów, w ty, 4 gubernatorstwa i 9 sułtanatów.

    Malezyjski klimat charakteryzuje się stałą temperaturą. Przez okrągły rok jest bardzo ciepło. Zmienna jest tylko ilość opadów.

      Na początek eskapady proponuję wypad  do dwóch malezyjskich stolic: handlowo-finansowej, czyli Kuala Lumpur i administracyjnej - Putrajayi, potem do herbacianego raju na wzgórzach Cameron, a na koniec- garść ciekawych informacji.






*KUALA LUMPUR
stolica Malezji; centrum finansowe i handlowe kraju.
Miasto mnie urzekło, ma w sobie coś magicznego, choć nie wszyscy są tego samego zdania.

    Wiele lat temu brałam udział w kursie m.in. o wykorzystaniu mnemotechnik w procesie uczenia się. Jedną z poznanych wtedy metod  ułatwiających skuteczne zapamiętywanie i odtwarzanie dużej ilości informacji było budowanie zabawnych, oryginalnych, zaskakujących, dziwnych, a często i głupich skojarzeń. Dzięki tej metodzie zw. techniką słów zastępczych do dziś nie mam problemu z podaniem nazw większości stolic.  Dlaczego o tym wspominam? Otóż podczas zajęć pierwszym przykładem, który wykładowca nam zaprezentował były skojarzenia dotyczące Malezji i jej stolicy. 
                        Malezja - Kuala Lumpur 
skojarzenie:     Mala koala w lumpach

I dla rozweselenia jeszcze jeden, nie związany z Malezją, przykład;
                        Kenia  -  Nairobi
skojarzenie:     Ken "narobił"

    Od tamtego czasu obudzona w nocy wyrecytowałabym bezbłędnie nazwy państw i ich stolic.
Przetestowałam tę metodę na swoich córkach, gdy były w wieku szkolnym i okazała się bardzo skuteczna.

    Kuala Lumpur  uznawane jest za światowe centrum burzowe. To meteorologiczne zjawisko występuje tu ok. 200 razy w roku. 



KL - Hotel Holiday Inn Express, w którym podczas pobytu w malezyjskiej stolicy zatrzymaliśmy się, jest świetnie umiejscowiony. Dzięki temu mogliśmy po południu zwiedzać Kuala Lumpur na własną rękę.


KL Monorail
to miejski system kolei jednoszynowej o długości ok. 9 km. Linia kolejki poprowadzona jest nad ziemią, dojeżdża do 11 stacji znajdujących się w znanych punktach miasta (głównie w okolice centrów handlowych i obszarów turystycznych).
Wielka szkoda, że żadne zdjęcie z przejeżdżającym pociągiem nie nadawało się do opublikowania.

 



KL - Petronas Twin Towers - centrum handlowo-biznesowe
  
452 m bliźniacze wieże połączone przeszklonym przejściem powietrznym o długości 58 m, znajdującym się na poziomie 41 i 42 piętra.  Niewielkie grupy zwiedzających (do 20 osób) co kilka minut dostają się na łącznik jadąc 45 sekund windą. Czas na sesję fotograficzną i podziwianie panoramy miasta to tylko kwadrans.
Ponoć cena wynajęcia pomieszczeń w Petronas Twin Towers jest horrendalna, więc sporo z nich stoi pustych.















KL - ISTANA NEGARA
od 2011 r. oficjalna rezydencja króla Malezji





KL - Meczet Narodowy (Masjid Negara) 
budowla w bardzo nowoczesnym stylu upamiętniająca uzyskanie niepodległości. W sali głównej może uczestniczyć w modlitwie  8 tysięcy wiernych.  Żeby dostać się na teren meczetu należy przyodziać wypożyczaną przy wejściu stosowną szatę.






KL - Budynek Sułtana Adbula Samada (Sultan Abdul Samad Building)
Piękny, zbudowany w 1897 r. wg projektu angielskiego architekta, obiekt znajduje się przy Placu Niepodległości. Pierwotnie mieściły się w nim biura brytyjskiej administracji kolonialnej. 
Obecnie znajdują się tam biura niektórych malezyjskich ministerstw.






KL - Central Market (Pasar Seni)
ciekawe miejsce na zakup nietandetnych pamiątek. W licznych sklepach znaleźć można przepiękne malezyjskie wyroby, począwszy od masek wykonanych przez plemiona z Borneo, batiku, biżuterii, naczyń z kokosa, dekoracji, po barwne malajskie latawce. 
 


KL - Chinatown
gwarna dzielnica chińska z główną handlową ulicą Petaling, na której można kupić przede wszystkim podróbki markowych produktów.






*PUTRAJAYA
nowe centrum administracyjne Malezji. Położone ok. 30 km od Kuala Lumpur miasto założone zostało w latach 90. na terenach dawnej plantacji palmowej. To tu przeniesiono ze stolicy całą rządową administrację. Nowoczesna architektura, sporo terenów zielonych, największe na świecie rondo,  ogromne sztuczne jezioro, siedem mostów, piękny Różowy Meczet (Putra Mosque)  i tylko niecałe 90 tys. mieszkańców.

Putrajaya - Pałac Sprawiedliwości



Putrajaya - Perdana Putra
siedziba premiera Malezji


Putrajaya - Putra Mosque
jeden z największych meczetów w MY, zwany różowym od koloru granitu użytego do budowy kopuły. Aby wejść na teren świątyni należy założyć różowe okrycie przypominające długi płaszcz z kapturem. Kobiety muszą owym kapturem nakryć głowę.
Jego budowę rozpoczęto w 1997 roku i dwa lata później oddano obiekt do użytku. Jednocześnie w modlitwach może uczestniczyć 15 tysięcy wiernych.



Putrajaya - migawki





Góry Camerona

to najwyżej położony region Malezji (ok. 1500 m.n.p.m.). Swoją nazwę zawdzięczają brytyjskiemu badaczowi Williamowi Cameronowi, który jako pierwszy stworzył mapę tego terenu. Anglik zorientował się, że warunki klimatyczne tam panujące są idealne do uprawy herbaty. I to jemu Malezja zawdzięcza to malownicze herbaciane miejsce.

Rozsiane na wzgórzach herbaciane pola  naprawdę wyglądają bosko. Widoczki piękne! 

Miałam okazję zwiedzić fabrykę największego producenta herbaty w Malezji - BOH. Na plantacjach tego producenta listki herbaty nie są zbierane ręcznie tak jak to ma miejsce na Sri Lance, ale przy użyciu nożyc i kosiarek.
Na wzgórzach znajdują się także plantacje, drugiego co do wielkości producenta -Cameron Bharat.

W górach Camerona w tajemniczych i do dziś niewyjaśnionych okolicznościach zaginął Jim Thompson. To ur. w 1906 r. amerykański architekt i szpieg, który zakochał się w Bangkoku, wybudował tam piękny dom z drewna tekowego i w nim zamieszkał. Przyczynił się do rozwoju przemysłu tekstylnego i rozsławienia tajskiego jedwabiu.
W 1967 r.,  podczas pobytu u znajomego w Cameron Highlands, wybrał się rankiem na samotny spacer po dżungli i słuch o nim zaginął. Poszukiwania, niestety, nie przyniosły żadnych rezultatów i po siedmiu latach uznano go za zmarłego.






W Górach Camerona można także trafić na farmę motyli Cameron Highlands Butterfly Garden.




ciekawostki o Malezji:

- jeden kraj - trzy koegzystujące kultury. Niby równość i demokracja, ale Hindusom i Chińczykom można mniej. Dlaczego?

  Etniczni Malajowie (Bumiputra) byli raczej biedni, znajdowali się na dole drabiny społecznej. Praca w charakterze robotnika czy rolnika kokosów nie przynosiła. Chińczycy natomiast stanowili zamożną grupę społeczną. Najczęściej byli przedsiębiorcami. Hindusi do bogatych nie należeli, pracowali jako strażnicy i woźnice.
Na tym m.in. tle, po uzyskaniu niepodległości, dochodziło do rozruchów. W latach 60. bardzo bolało Malajów to, że jako największa populacja, posiadają tylko 3% bogactwa kraju, a Chińczycy aż 90%. W rękach Hindusów znajdowało się ok. 7%.
Bardzo widoczne dysproporcje istniały też w edukacji. Przykładem mogą być studia medyczne, gdzie Chińczycy i bogaci Hindusi stanowili 90% studentów.
    W 1971 r. wprowadzona przez rząd tzw. Nowa Polityka Ekonomiczna (NEP) zmieniła tę sytuację diametralnie. Malajom zagwarantowano wszelkie przywileje pierwszeństwa, od edukacji poczynając, a na biznesie i pracy zawodowej kończąc, a więc gwarantując ludności etnicznej wyjątkową pozycję w kraju. Tej polityce towarzyszy z kolei wykluczenie ze wspomnianych sfer Hindusów i Chińczyków.
Po wymierzonej w bogatych Chińczyków reformie edukacji przeprowadzonej w latach 60. to Malajczycy mają zagwarantowane 90%  miejsc na publicznych wyższych uczelniach. Językiem wykładowym jest angielski, jednak egzaminy wstępne zdawane są w języku malajskim. Istnieją również uczelnie wyższe, w których studiować mogą tylko Bumiputras.
Stypendia rządowe w 80% przyznawane są studentom malajskim.
Uprzywilejowanie Malajów widoczne jest w każdej dziedzinie gospodarki.  Trudno więc mówić o demokracji i równości.

- edukacja do 18 roku życia jest bezpłatna. Opłata za naukę w szkołach wyższych jest różna.  Semestr na uczelni państwowej to koszt rzędu 15-20 tysięcy ringgitów (ok. 15-20 tys. zł), natomiast na np. medycznych uczelniach prywatnych - 80-90 tysięcy.
W Malezji są 43 uniwersytety państwowe i 31 prywatnych,
W szkołach obowiązują mundurki. Akceptowana jest też publiczna kara chłosty w szkole. 

- emeryturę otrzymują tylko urzędnicy państwowi, pozostali muszą gromadzić pieniądze na indywidualnym koncie

- średnia długość życia w Malezji to 75 lat (w Singapurze - 83 lata)

- w Malezji wykonywana jest kara śmierci, np. za wystąpienie przeciwko osobie króla oraz przemyt i handel narkotykami. W 2016 r wykonano 9 wyroków, a w 2017 - 4.

- spośród odwiedzających Malezję turystów 90% stanowią Azjaci.

- Malezja jest producentem samochodów PROTON i PERODUA
Cena Protona to ok. 40 - 50 tys. ringittów, czyli 40 - 50 tys. zł



- do hoteli nie można wnosić mangustynek i durianów

Z zakazem wnoszenia do hoteli oraz przewożenia środkami komunikacji miejskiej czy taxi duriana spotykałam się bardzo często w krajach azjatyckich. Owoc rzeczywiście paskudnie śmierdzi.  Zaskoczył mnie podobny zakaz dotyczący mangustynek.  Być może dlatego, że te pyszne, soczyste owoce mają brunatną skórkę, która barwi palce oraz zostawia trudne do sprania plamy na ręcznikach, pościeli i ubraniach.



- plantacje palmy olejowej tzw. olejowca gwinejskiego

40% wszystkich uzyskanych na świecie tłuszczów  jadalnych stanowi olej palmowy, a Malezja jest jednym z największych jego producentów. Olej tłoczony jest z owocni i nasion. Wykorzystuje się go w przemyśle spożywczym i kosmetycznym. To towar eksportowy nr 1 Malezji. Niestety, plantacje zakładane są na obszarach wypalanych w tym celu lasów tropikalnych. Powoduje to zwiększoną emisję gazów cieplarnianych do atmosfery, a przede wszystkim cierpi na tym ekosystem. Z tego powodu śmierć poniosło wiele zwierząt, m.in.: orangutanów (100 tysięcy!!!), słoni, nosorożców, tygrysów. 
Robotnik za pracę na plantacji otrzymuje ok. 800 ringgitów (ok. 800 zł)






- w wielu malezyjskich toaletach nie ma  papieru toaletowego, WC - wyposażone jest w wężyki z wodą służące do podmywania,



- w MY mieszka 200 Polaków,

- ulubionym sportem Malezyjczyków jest badminton.

- jako bardzo młoda osoba oglądałam emitowany w polskiej tv (chyba 2-częściowy) włoski film Sandokan. Tytułowego bohatera grał Kabir Bedi. Akcja dzieje się w Malezji, w 1800 r. Dzielny Sandokan, który jako dziecko stracił królestwo za sprawą angielskiej inwazji, zostaje piratem nieustannie walczącym z armią brytyjską.
Czy ktoś pamięta ten miniserial?


Pozdrawiam

Dorota


wtorek, 2 lutego 2021

Dal z czerwonej soczewicy

     Ostatnio rozsmakowałam się w soczewicy. Przygotowuję z niej różne potrawy. Dziś proponuję aromatyczne i rozgrzewające danie kuchni indyjskiej przygotowywane na bazie roślin strączkowych (soczewicy, ciecierzycy lub fasoli), rodzaj gulaszu - tzw. dal. Jest wiele wariantów tej potrawy, bo gotować ją można z różnych warzyw i "dosmaczać" różnymi przyprawami.

    Do przygotowania dalu  wykorzystałam czerwoną soczewicę. Ma ona tę zaletę, że nie trzeba jej moczyć przed użyciem i szybko się rozgotowuje, a więc posiłek powstaje prawie w ekspresowym tempie.  Jest pożywny, sycący, pełen smaków. Bogaty w białko, błonnik, no i niskotłuszczowy. Szczerze polecam!

 Przepis zaczerpnięty został  z bloga Jadłonomia

 


Dal  z czerwonej soczewicy - przepis:

2 szklanki czerwonej soczewicy
1 duża cebula
1 puszka pomidorów (u mnie 250 ml przecieru własnej roboty)
1 puszka mleczka kokosowego
2,5 łyżeczki mielonego kuminu
1 łyżeczka ziaren musztardowca (u mnie mielony)
1 łyżeczka mielonych ziaren kolendry
1 łyżeczka mielonej kurkumy
1/2 łyżeczki chili (u mnie w płatkach)
ok. 4 szklanek wody (u mnie bulion)
olej do smażenia
sól

*jeśli nie masz ziaren musztardowca, zastąp je gorczycą

1. W woku albo garnku z grubym dnem rozgrzać olej. Przesmażyć drobno pokrojoną cebulę.
2. Dodać wszystkie przyprawy, następnie pomidory i dwukrotnie przepłukaną na sicie soczewicę. Wymieszać.
Wlać wodę lub bulion/rosół i na niewielkim gazie gotować ok. 25 minut co jakiś czas mieszając.
3. Gdy soczewica będzie miękka, posolić jeśli będzie taka potrzeba.
4. Dodać mleczko kokosowe, wymieszać i gotować ok. 10 minut. 

*Jeśli potrawa będzie zbyt gęsta można dolać wody lub bulionu.




 Serdecznie pozdrawiam


Dorota