wtorek, 26 lutego 2019

Birma (Myanmar) cd

Zapraszam wytrwałych na kolejny wpis o magicznej Birmie. Uprzedzam, że krótko nie będzie.
 
Tak jak wspomniałam w poprzednim poście, dominującą religią Myanmaru jest buddyzm, więc trudno się dziwić, że Birma zwana jest  krainą tysiąca pagód. Nie będę, rzecz jasna, wspominać o wszystkich świątyniach, które widziałam,  ale o kilku, moim zdaniem, najciekawszych.

- pagoda Mahamuni w Mandalay (zwana pagodą Wielkiego Mędrca), jedna z największych świętości - a w niej słynny, wykonany z brązu, posąg Buddy Mahamuni. Birmańczycy uważają, że to jedyna, dokładna podobizna Buddy, gdyż ponoć on sam pozował rzeźbiarzowi.
Codziennie o 4.30 rano ma miejsce niesamowita ceremonia: mnich z klasztoru Mahamuni, przy pomocy kilku mężczyzn, myje twarz i zęby posągu. 

Na posąg nakleja się złote płatki - wota. Zabiegi te sprawiają, że kształt Buddy cały czas się zmienia.
Zaszczytu oklejania posągu nie mają, niestety, kobiety.



- Niesamowite wrażenia czekały nas w Baganie. To starożytne miasto (obecnie Strefa Archeologiczna Pagan), słynące z ponad 2 tysięcy świątyń (pagód, klasztorów i in.obiektów). Przejażdżka bryczką, a następnego dnia tuk-tukami pomiędzy wyrastającymi jak grzyby po deszczu świątyniami, zapierała dech w piersiach. Trudno ubrać w słowa odczucia, które człowiekowi towarzyszą podczas oglądania takich malowniczych miejsc.



- Shwezigon Pagoda z XI w - to najważniejsza i najbardziej imponująca świątynia Baganu, miejsce pielgrzymek buddystów

oraz Ananda  - uznana za najpiękniejszą  pagodę Baganu.

No i magiczne chwile - zachód słońca nad Baganem.


- Kakku - niewielki obszar w stanie Shan, na którym znajduje się ponad 2 tysiące stup, i co ciekawe, każda z nich jest inna. To magiczne miejsce udostępniono do zwiedzania turystom dopiero 2 lata temu.
Drugą co do wielkości grupą etniczną w stanie ShanPa'O.  I właśnie w Kakku po raz pierwszy zobaczyłam kobiety Pa'O w charakterystycznych turbanach z ręcznika.
 


- Złota Skała - miejsce pielgrzymek wiernych z całego kraju. Na Golden Rock znajduje się niewielka stupa, a w niej włos Buddy.
Na szczyt, stromą, górską, pełną  ostrych zakrętasów drogą, wjechaliśmy ciężarówką, której kierowca miał ciężką nogę. 40-minutowy przejazd był pełen atrakcji, szczególnie dla osób z chorobą lokomocyjną.
Z przystanku końcowego do hotelu trzeba pokonać jeszcze solidny odcinek drogi. Można maszerować na własnych nogach, ale "leniwce" mogą skorzystać z usług Birmańczyków, którzy na swego rodzaju noszach transportują chętnych na górę, za opłatą. oczywiście.

Mieliśmy pecha (a może jednak nie), bo Golden Rock Pagoda miała na sobie ubranko w postaci bambusowego rusztowania. Ponoć co 5 lat oczyszczana jest powierzchnia Złotej Skały.


 A niżej Złota Skała w całej okazałości, tyle że w miniaturze. Niesamowity, wprawiający w osłupienie, widok. Złoty głaz, balansujący nad przepaścią, przeczy wszelkim prawom grawitacji. Okazuje się, że utrzymuje równowagę dzięki włożonemu pod skałę włosowi Buddy.


- pagoda Shwedagon (z VI w.p.n.e.),w Rangunie - najświętsze miejsce Birmy. Znajdują się tu relikwie Buddy - 8 włosów. Shwedagon otoczona jest 64 mniejszymi pagodami.
Świątynia pokryta jest 13 tysiącami złotych płytek, a jej wierzchołek zdobią diamenty i inne kamienie szlachetne.


 O czystość na terenie kompleksu dbają wolontariusze.
 - do wszystkich świątyń buddyjskich wchodzi się bez butów. W Birmie zasady są jeszcze bardziej rygorystyczne, bo i skarpety należy zdjąć

 - Bagan słynie nie tylko z ogromnej ilości pagód, ale także z wyrobów z laki.  Niektóre były tak piękne (ale bardzo drogie), że oczu nie można było oderwać. Mnie zachwyciły szczególnie serwisy do herbaty. Na zdjęciu niżej jeden z nich.


- Z ogromnym sentymentem wspominam dzień spędzony na jeziorze Inle. Przemieszczając się 4 lub 5-osobowymi łódeczkami oglądaliśmy pływające ogrody, klasztory, domy na palach, zaglądaliśmy do warsztatów rzemieślniczych, m.in. do wytwórni cygar (smakowych), tkalni (lotosu i jedwabiu) czy miejsca, w którym powstają piękne wyroby ze srebra.
Magiczne chwile!









Ngwe Saung - wieś rybacka nad Zatoką Bengalską z piękną, niezatłoczoną plażą i krystalicznie czystą wodą. To tu, w bungalowach ulokowanych prawie przy samej linii brzegowej Oceanu Indyjskiego, spędziliśmy kilka cudownych dni.  


Dzień bez kokosa to dzień stracony. Cena - 1 dolar


- O tym, jak powinien zachować się turysta, by nikogo nie urazić i nie popełnić gafy, można dowiedzieć się z plakatów wyeksponowanych w  niektórych hotelowych lobby lub z broszurek znajdujących się w pokojach.
Oto kilka przykładów:
*dawać i przyjmować rzeczy prawą dłonią, a lewą ręką podtrzymywać łokieć prawej ręki,
*niedopuszczalne jest  dotykanie czyjejś głowy, nie wolno głaskać po głowie,
*nie wskazywać czegoś nogą, to wyraz braku szacunku,
*podczas siedzenia nie wyciągać nóg przed siebie,
*targować się tak, by obie strony były zadowolone,
*przed wejściem do świątyni zdjąć buty i skarpety,
*kobiety nie mogą dotykać mnicha.
 
- Myanmar to bardzo ciekawy kraj. Obowiązuje tam ruch prawostronny. W zasadzie nie ma w tym fakcie nic dziwnego, bo przecież i u nas jeździ się prawą stroną drogi. Tylko, że birmańskie samochody mają kierownicę z prawej strony. Wykonywanie niektórych manewrów, np. skręcanie czy wyprzedzanie, to dla kierowcy nie lada wyzwanie, bo ma ograniczoną widoczność, a w zasadzie niewiele widzi. W środkach transportu publicznego często zatrudniany jest pracownik wspomagający kierowcę. Jego zadanie polega na informowaniu prowadzącego pojazd, co dzieje się na drodze, czy może skręcić lub wyprzedzić.

- podobnie jak w wielu innych krajach azjatyckich i tu swoją przyszłość konsultuje się z astrologiem.
Nawet nowa stolica, przeniesiona została w 2005 r. z Rangunu w miejsce wskazane przez  astrologów, do  Naypyidaw.

- przed wyjazdem czytałam, że w kantorach można mieć problemy z wymianą waluty na lokalne kyaty, jeśli  banknoty nie będą w idealnym stanie. Myślałam, że to przesadzone opinie. Okazało się, że nie miałam racji. Każdy banknot był dokładnie oglądany, sprawdzany, czy nie ma jakiejkolwiek zmarszczki, plamki, przebarwienia. Pracownicy kantoru nie przyjęli kilku naszych 20-dolarowych banknotów, które naszym zdaniem wyglądały tak, jakby dopiero co zostały wydrukowane.

- Birma zwana jest krainą rubinów, ponoć aż 90% tych kamieni szlachetnych pochodzi właśnie stąd. To tu wydobywa się najbardziej pożądaną odmianę - gołębią krew.

- Myanmar jest także największym dostawcą jadeitu oraz największym producentem drewna tekowego.

Uff. Skończyłam, ale CDN niebawem:)


niedziela, 17 lutego 2019

Birma, a właściwie Myanmar

Melduję się po prawie miesięcznej przerwie. Mingalaba - witam Was w języku kraju, z którego niedawno wróciłam. 
My nazywamy go Birmą, a tak naprawdę od 1989 r nosi nazwę Myanmar. Leży w Azji Południowo-Wschodniej i jest rządzonym przez wojskową juntę, jednym  najbiedniejszych państw świata.  Aż trudno dziś uwierzyć, że przed przewrotem Birma była w czołówce najlepiej rozwijających się azjatyckich krajów.
Aby tam dotrzeć udaliśmy się Dreamlinerem  najpierw do Bangkoku (ok. 10 godz. lotu, powrót 11 godzin), a stamtąd następnego dnia liniami Air Asia do Mandalay (ok. 1 godz 40 min). Choć obecnie jest w Birmie pora zimna sucha, wcale nie marzliśmy. Temperatura była idealna - ok. 25°C. Cieplej było w Ngwe Saung.

Z czym kojarzyć będzie mi się już zawsze Birma?

- ze strojem zwanym longyi (czyt. londżi).
To rodzaj wiązanej spódnicy, którą noszą na co dzień kobiety, dzieci i ...  mężczyźni.  Bawełniane tkaniny na longyi dla pań są kolorowe, kwieciste, wzorzyste. Panowie zaś wybierają najczęściej ciemne, pozbawione wzorów tkaniny lub w delikatną kratkę albo pasy. Kobiety wiążą longyi z boku, panowie - z przodu. Spódnice w jasnych kolorach zakłada się na specjalne okazje.Taki strój jest bardzo wygodny, zapewnia większą cyrkulację powietrza. Ponoć pod longyi nie zakłada się bielizny. Czy tak jest rzeczywiście? Nie odważyłam się sprawdzić!




- chinlone, czyli birmańskim sportem polegającym na grze niedużą rattanową piłką.
Bardzo często mijaliśmy grupki mężczyzn lub chłopców oddających się temu rodzajowi relaksu. Uwagę zwracało również longyi w wersji skróconej, w specjalny sposób zawiązane, aby nie utrudniało gry.


- thanaką - tradycyjnym birmańskim makijażem, którym zdobią twarz kobiety oraz dzieci, choć i pomalowanych panów  udało mi się kilka razy zobaczyć.
Kosmetyk ten otrzymuje się z kawałka drewna, który ściera się na proszek na specjalnym kamieniu. Następnie dodaje się odrobinę wody, miesza i powstałą kremowo-beżową maź nakłada się na twarz.  
Thanaka chroni przed słońcem i wiatrem, a także wybiela.



- z bardzo serdecznymi, przyjaźnie nastawionymi, uśmiechniętymi ludźmi.
Birmańczycy są szczęśliwi, gdy mają dom, pracę i jedzenie. Najważniejsza jest rodzina. Choć większość społeczeństwa jest bardzo biedna, ludzie potrafią dzielić się tym, co mają. Trudne warunki życia nie przeszkadzają być życzliwymi i radosnymi ludźmi. Wierzą,  że w kolejnym życiu, dzięki zasługom i dobrym uczynkom,  ich los będzie lepszy.


- z mnichami buddyjskimi 
Birma to kraj, w którym 89% społeczeństwa wyznaje buddyzm. Mnichów jest tu najwięcej na świecie, ok. 400 tys. Trudno się dziwić. Dla ubogich mieszkańców Myanmaru zostanie mnichem to często jedyna droga na wyrwanie się z nędzy. Już 6-latki mogą rozpocząć życie w mnisiej wspólnocie. Do klasztoru mogą wstępować także kobiety.
Zasady życia mnichów i mniszek określa T(r)ipitaka, święta księga buddyjska.
Podstawowe atrybuty mnicha to misa żebracza (z której je i do której lokalna społeczność ofiarowuje jałmużnę) oraz szata (mnisi w kolorze bordowym, mniszki różowo-białym).
Mnisi darzeni są wielkim szacunkiem.  Wielki sprzeciw i oburzenie społeczne wywołała decyzja władzy w 2007 podczas tzw. szafranowej rewolucji o brutalnym rozprawieniu się z manifestującymi mnichami. 
W tzw. Mieście Nieśmiertelności  (Amarapura) mieliśmy okazję obejrzeć ceremonię karmienia mnichów (1200 mnichów i 700 mniszek). Bardzo ciekawe i pouczające doświadczenie.



- z rybakami z jeziora Inle.
Ciekawi jesteście zapewne, cóż wyczyniają owi rybacy, że o nich wspominam. Otóż do wiosłowania używają nie rąk, a nóg. Ponoć tylko na Inle Lake można podziwiać taki sposób napędzania łodzi w ruch. 
Łódki zaopatrzone są w bambusowe kosze służące za sieci.






- z kobietami z plemienia  Padaung, znanymi na świecie z oplecionych metalowymi obręczami szyi. Te ciężkie, ważące kilka kilogramów ozdoby, uciskając obojczyki deformują żebra. Straszna tradycja! Jest kilka teorii, skąd ten nieludzki zwyczaj się wziął. Jedna z nich mówi, że obręcze miały chronić przed atakiem dzikich kotów, druga zaś, że w ten sposób kobiety oszpecały się i zniechęcały swoim wyglądem mężczyzn z innych plemion.
Gdyby ktoś zainteresował się historią kobiet z plemienia Padaung odsyłam do bardzo ciekawego artykułu, który można przeczytać TU


- najdłuższym na świecie tekowym mostem.
U Bein Bridge znajduje się niedaleko Mandalay, jego długość wynosi 1200 m.


- z drogami budowanymi przez mieszkańców wiosek i miasteczek, w zasadzie siłą własnych rąk


- z laureatką pokojowej Nagrody Nobla (1991), Aung San Suu Kyi, symbolem walki o demokrację, wieloletnią opozycjonistką, więzioną przez kilkanaście lat przez juntę wojskową. 
Od kilku lat sprawuje władzę wespół ze swoimi wieloletnimi wrogami. Gdy w Birmie zaczęły się czystki etniczne przeciw muzułmańskim Rohingjom, laureatka pokojowej nagrody nigdy nie stanęła w obronie prześladowanych. Pojawiły się nawet głosy, że należy odebrać jej Nobla.    
Zachęcam do obejrzenia filmu Luca Bessona z 2011 r. Lady. To biografia wspomnianej birmańskiej opozycjonistki.

- z zajmowaniem miejsc w samolocie (podczas wewnętrznych przelotów) na zasadzie: siadasz gdzie chcesz lub kto pierwszy ten lepszy


- z bardzo tanim alkoholem
Podczas pierwszej wizyty w birmańskiej restauracji  zamówiliśmy podczas kolacji rum souer, myśląc, że będziemy delektować się słynnym drinkiem rumowo-limonkowym. Jakież było nasze zdziwienie, gdy kelner zamiast oczekiwanego drinka, przyniósł nam flachę 0,7 l najbardziej znanego Mandalay Rumu. I to za bezcen - 2800 kyatów. 1500 kyatów to 1 dolar, więc łatwo policzyć. Oczywiście zrezygnowaliśmy z tak oryginalnie serwowanego trunku. Rumowych zakupów dokonaliśmy w sklepie, gdzie cena była prawie połowę niższa.
Drugim bardzo znanym birmańskim alkoholem jest whisky Grand Royal. Ceny równie atrakcyjne. Trochę droższa, ale i tak bardzo tania w porównaniu z cenami u nas, jest limitowana edycja Whisky Grand Royal Double Gold.

- z rosnącą  w naturalnym środowisku poinsecją, czyli gwiazdą betlejemską.



CDN