niedziela, 29 grudnia 2019

Tort i noworoczne życzenia

       Moja starsza córka obchodziła wczoraj urodziny.  Tradycyjnie, zamiast kwiatka, wszystkim członkom rodziny na taką okoliczność przygotowuję tort. I tym razem nie było inaczej. Staram się również, by nie powielać kształtu urodzinowych wypieków z poprzednich lat. Muszę przyznać, że nie jest to już wcale łatwe zadanie.  Pomysłów zaczyna powoli brakować.
        Ileż godzin w ciągu ostatnich kilku dni poświęciłam w poszukiwaniu inspiracji, wiem tylko ja! Nawet bardzo bogate, nieocenione i dotąd niezawodne zasoby Pinterestu nie podsunęły ciekawego pomysłu. Niczego oryginalnego, związanego z obszarem zainteresowań córki nie udało mi się znaleźć!  Upiekłam więc najpierw 3 ciasta (placek amerykański nazywany wiewiórką, ciasto marchewkowe i biszkopt migdałowy) i dopiero wtedy zaczęłam intensywnie zastanawiać się, co z nimi począć.  
       I nagle przyszło olśnienie!  Córka ostatnio wspominała, że ma w firmie wyjątkowo pracowity i gorący okres. Marzy jej się odpoczynek i choć krótkie nicnierobienie. A że raczej na razie nie zanosi się na spełnienie tych pobożnych życzeń, to pomyślałam, że przynajmniej kształt tortu może być namiastką symbolizującą odprężenie i labę.





        Tortowe blaty przełożyłam kremem z bitej śmietany, masy krówkowej i kilku drobno pokrojonych plastrów ananasa z puszki oraz żelką ananasową. 
     Placek amerykański (wg tego przepisu) oraz ciasto marchewkowe (przepis tu)  były po upieczeniu bardzo wilgotne, więc nie wymagały nasączenia.









Kończąc ostatni w tym roku wpis, pragnę złożyć Wam życzenia.

 Niech w Nowym Roku dopisuje Wam zdrowie, 
uśmiech nie schodzi z twarzy, 
pomyślność nie opuszcza, 
a spokój i bezpieczeństwo zagoszczą na stałe.


Serdecznie pozdrawiam:)

poniedziałek, 23 grudnia 2019

Pangiallo romane

Dziś mam dla Was przepis na kolejny bakaliowy przysmak -  pangiallo romane, czyli świąteczny deser pochodzący z Włoch, konkretnie z Lacjum. Dzięki złocistej skórce nazywany jest żółtym chlebem, a jego historia  sięga czasów starożytnych. Otrzymuje się go łącząc z miodem spore ilości różnych rodzajów orzechów, suszonych owoców oraz otartej skórki z cytryny i pomarańczy. 


Pangiallo romane - przepis:

200 g obranych migdałów
200 g orzechów laskowych
200 g innych orzechów (u mnie włoskie, pistacje i pekan)
100 g orzechów pinii
100 g suszonych fig
300 g rodzynków (wcześniej namoczonych i osuszonych)
skórka otarta z 1 wyszorowanej i sparzonej cytryny
skórka otarta z 1 wyszorowanej i sparzonej pomarańczy
200 g płynnego miodu
200 g mąki pszennej (u mnie orkiszowa z pełnego przemiału)
200 g czekolady (u mnie mleczna i gorzka)

Polewa:

2 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki mąki pszennej
1/2 łyżeczki szafranu rozpuszczonego w 1 łyżce wody
woda (ok. 1/2 szklanki lub trochę więcej)

*Migdały oraz orzechy (poza pistacjami) upraż, następnie posiekaj na niezbyt drobne kawałki i przełóż do miski. Dosyp pistacje, rodzynki, pokrojone na kawałki figi oraz posiekaną czekoladę. 
*Jeśli miód nie jest w postaci płynnej, podgrzej go aż się rozpuści, dodaj do niego otartą skórkę z cytrusów. Przelej do naczynia z owocami i orzechami i dokładnie wymieszaj.
*Stopniowo dosypuj mąkę i połącz z bakaliami, by powstała zwarta masa.
*Ciasto podziel na cztery części, z każdej  uformuj zgrabną półkulę, ułóż je na wyłożonej pergaminem blasze i odstaw na minimum 2 godziny.
* Przygotuj polewę. Do rondelka wlej oliwę z oliwek, zamoczony w wodzie szafran i wsyp 2 łyżki mąki. Podgrzewaj podobnie jak beszamel. Gdy zacznie gęstnieć, dodawaj stopniowo wodę. Polewa nie może być gęsta, powinna mieć konsystencję niezbyt gęstej śmietany. Otrzymaną polewą dokładnie pokryj "bochenki" pangiallo.
*Piecz 40 minut w nagrzanym do 180 st. C piekarniku. 






Kończąc ten wpis pragnę złożyć Wam świąteczne życzenia.

Niech nadchodzące Święta będą pogodne i radosne, pełne ciepłej, rodzinnej atmosfery, 
niech upłyną bez trosk i zmartwień, 
niech będą również okazją do odpoczynku, wytchnienia i zatrzymania od codziennego pędu



piątek, 20 grudnia 2019

Pampepato

Uwielbiam włoskie świąteczne wypieki, szczególnie te z dużą ilością bakalii. Od  wielu lat przygotowuję panforte, a ostatnio do bożonarodzeniowych słodkości  dołączyło pampepato oraz pangiallo  romane. Różne gatunki orzechów, kandyzowana skórka cytrusów, miód i trochę mąki! Jestem nimi zachwycona. Fakt - nie są to tanie słodkości, ale raz w roku można zaszaleć.
Dziś proponuję przepis na świąteczne pampepato
Spróbujcie, nie będziecie żałować!

 

 PAMPEPATO - przepis:

200 g mąki pszennej (u mnie 150 g tortowej i 50 g orkiszowej z pełnego przemiału)
150 g prażonych migdałów
150 g prażonych orzechów laskowych
100 g orzechów włoskich
2 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
70 g rodzynków
150 g miodu
200 g czekolady (u mnie mleczna i gorzka 64%)
2 łyżeczki przyprawy do pierników 
szczypta czarnego pieprzu

Polewa:
150 g ciemnej czekolady
1 łyżka masła

*Upraż w piekarniku migdały i orzechy (ok. 10 -15 min. w temp. 180 st. C)
*W kąpieli wodnej rozpuść czekoladę, dodaj do niej płynny miód. Wymieszaj. Dorzuć grubo posiekane bakalie, namoczone i osuszone rodzynki oraz skórkę pomarańczową. Wsyp przesianą mąkę wraz z przyprawami. Dobrze wymieszaj. Jeśli ciasto będzie zbyt suche, dolej trochę wody.
*Z powstałego ciasta rękoma zwilżonymi wodą uformuj półkulę, przełóż ją na wyłożoną pergaminem blachę i delikatnie naciskając górę, lekko spłaszcz placek.
*Wstaw do nagrzanego do 180 st. C piekarnika i piecz ok. 20 minut. 
* Przygotuj polewę rozpuszczając w kąpieli wodnej czekoladę z masłem.  Wystudzone pampepato posmaruj czekoladową polewą.

- Pampepato zamknięte w puszce lub szczelnie owinięte można przechowywać w chłodnym miejscu do 3 tygodni,




Pozdrawiam

wtorek, 17 grudnia 2019

Mostaccioli - świąteczne włoskie ciastka

Mostaccioli to świąteczne ciasteczka popularne w płd. Włoszech, szczególnie w Neapolu.  Mają wielowiekową tradycję i do dziś obowiązkowo muszą znaleźć się na świątecznym "ciasteczkowym" talerzu. Mostaccioli są w kształcie rombu. Najlepiej wykrawać je foremką. Nie posiadam, niestety, takiej wykrawaczki, więc wycięłam szablon z tektury. 
Pełne migdałów i orzechów, oblane czekoladą (lub lukrem) ciastka są wyjątkowo smaczne, a ich przygotowanie to dosłownie kilkanaście minut. Z podanych niżej składników otrzymamy sporą ilość pysznych mostaccioli.
Zachęcam Was do ich upieczenia.

Mostaccioli - przepis:
 1 kg mąki pszennej (u mnie tortowa)
300 g miodu (płynnego)
250 g cukru
1 łyżka soli
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 opakowanie przyprawy do pierników (20 g)
1 łyżka kakao
ok. 150 g drobno posiekanych migdałów i orzechów (u mnie pekan i włoskie)
150 g masła (miękkiego)
1 jajko
250 ml wody
sok wyciśnięty z 1 pomarańczy
skórka otarta z 1 pomarańczy
3 łyżki limoncello (lub soku z cytryny)

Polewa:
Na pokrycie wszystkich upieczonych ciastek potrzeba 5 tabliczek mlecznej czekolady oraz 2 łyżek masła. Ja przygotowałam polewę tylko z 1 czekolady i łyżeczki masła. Część mostaccioli udekorowałam lukrem (1 szklanka cukru pudru, odrobina ciepłej wody i 1 rozpuszczona kostka czekolady), a część pozostała "sauté".

*W dużej misce umieścić cukier, miód, miękkie masło, jajko,  wodę, sok i otartą skórkę z pomarańczy oraz limoncello. Dokładnie wymieszać mikserem.
*Do drugiej miski wsypać mąkę, sól, drobno posiekane migdały i orzechy, kakao, proszek do pieczenia oraz przyprawę do pierników. Wymieszać.
*Mieszankę suchych składników powoli dosypywać do pierwszego naczynia (z cukrem i miodem) i miksować, a później dokładnie wyrobić. 
* Ciasto wyłożyć na posypany mąką blat, rozwałkować na grubość ok. 1 cm. Wykrawać romby używając foremki (metalowej lub plastikowej) albo wyciętego z kartonu (grubego brystolu) szablonu. 
*Ciastka układać na wyłożonej pergaminem blasze, zachowując odstępy, bo podczas pieczenia urosną.
* Przy pomocy silikonowego pędzelka smarować wodą wierzch każdego ciastka.
*Piec ok. 12-15 min w temperaturze 180 st. C.
*W kąpieli wodnej rozpuścić masło i czekoladę. W otrzymanej polewie zanurzać najpierw spód ciastek, odkładać na kratkę, a gdy czekolada się zetnie tak samo postąpić z wierzchnią częścią ciastek. 



Serdecznie pozdrawiam:)

środa, 4 grudnia 2019

Bentley Continental GT i inne torty

Trójka moich wnuków obchodzi urodziny w listopadzie, więc zwykle mam wtedy ręce pełne cukierniczej roboty.  W tym roku jednak tort przygotowałam tylko najstarszemu. Urodzinowa impreza dwójki średnich chłopców została przełożona z powodu przeprowadzki do nowego domu. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. 
Ośmioletni Staś zażyczył sobie tort w kształcie auta. I to nie byle jakiego! Miał być Bentley Continental  w kolorze zielonym, z dwoma rurami wydechowymi oraz  logo z przodu i z tyłu. 
Starałam się jak mogłam. Najważniejsze, że Jubilat był zadowolony.



Od poprzedniego tortowego wpisu minęło sporo czasu, co nie oznacza jednak, że nic w tej kwestii się nie działo. 
Młodszej córce na urodziny podarowałam taki oto słodki plecaczek.



 Starsza córka, po powrocie z urlopu macierzyńskiego, zawiozła koleżankom i kolegom z pracy dwa torty w kształcie drewnianych pojemników z kwiatami. Oprócz tej zaprezentowanej niżej donicy z różami była jeszcze skrzyneczka z dużą ilością żółtych kwiatów.

Powstały też torty w kształtach, które już wcześniej kilka razy robiłam.







 Serdecznie pozdrawiam:)