poniedziałek, 9 listopada 2020

Fuczki oraz espresso tonic

     Na przełomie lipca i sierpnia wybrałam się z córką i wnukami w najpiękniejsze, moim zdaniem,  rejony Polski. Uważam, że południowo-wschodnia część naszego kraju zachwyca i urzeka malowniczymi krajobrazami, bardzo ładnymi miastami i miasteczkami oraz smaczną kuchnią.

Dziś nie będę pisać o turystycznych atrakcjach Podkarpacia, ale  chcę zachęcić Was do przygotowania fuczek, czyli placuszków przygotowywanych z ciasta naleśnikowego z dodatkiem obgotowanej wcześniej lub surowej kiszonej kapusty. Proponuję drugi wariant. Fuczki najczęściej doprawia się kminkiem. To przyprawa, której nie lubię, więc ją pominęłam. W zamian dodałam majeranku. I było bardzo smacznie.

To fuczki z Karczmy Jadło Karpackie


 Fuczki - przepis:

1 szklanka mleka (lub wody mineralnej)
ok. 3/4 szklanki mąki pszennej
1 jajko
250 g kapusty kiszonej
sól i pieprz do smaku
majeranek (kminek lub cząber)
olej do smażenia

Surową kiszoną kapustę odcisnąć i drobno posiekać.
Z mleka, mąki, jajka przygotować ciasto naleśnikowe. Doprawić solą, pieprzem i majerankiem, ewentualnie kminkiem lub cząbrem.
Dodać posiekaną kapustę, wymieszać.
Łyżką nakładać porcje ciasta na rozgrzany na patelni olej i smażyć z obu stron do przyrumienienia placuszków.
Podawać z sosem czosnkowym lub kwaśną śmietaną.

 


W Sanoku, w Karczmie Jadło Karpackie, po raz pierwszy spróbowałam espresso tonic, czyli mrożoną kawę z tonikiem.  Idealny, pyszny i orzeźwiający napój na upalne dni.
Pewnie znacie tego kawowego drinka, bo już od paru lat jest popularny na świecie i szturmem podbił serca kawoszy. Jeśli jednak znajdzie się ktoś, kto nie miał okazji go spróbować, polecam poczekać do lata i raczyć się codziennie tym zaskakująco przyjemnym w smaku napojem.

Espresso tonic - przepis:

60 ml espresso
200 ml toniku
kostki lodu (do 3/4 wysokości szklanki)
2 plasterki pomarańczy lub cytryny

Do wysokiej szklanki (o poj. ok. 300-350 ml) wsypać sporo kostek lodu, na ich wierzchu położyć plasterki pomarańczy lub cytryny, wlać tonik. 
Następnie bardzo delikatnie, po ściankach szklanki tak wlewać wystudzone espresso, aby warstwa kawy wyraźnie oddzieliła się od toniku.


 Serdecznie pozdrawiam:)

18 komentarzy:

  1. No potrawy wyglądają bardzo apetycznie. Nie znam zbyt tamtych rejonów i już zaczynam żałować. Nigdy nie jest za późno na poznawanie, zwiedzanie. Cóż, wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, Krysiu, że nigdy nie jest za późno! Ja byłam w tamtych rejonach dopiero trzy razy, ale nie mam dość. Tym razem wybrałam się ze starszą córką i dwójką dzieci. Młody to dopiero 2,5-latek, więc nie można było specjalnie poszaleć. Córka tak bardzo zachwyciła się Podkarpaciem, że już przyszłoroczny urlop zaplanowała właśnie tam.
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Dwa razy spędzałam wakacje w Bieszczadach, w okolicach Baligrodu.Podobały mi się tamte okolice, latem Bieszczady pachną ziołami.Stołowaliśmy się ośrodku, w którym mieszkaliśmy, ale nie pamiętam by tam podawano jakieś regionalne dania. Te fuczki brzmią nieźle, tyle tylko, że albo zrobię jak Ty, z majerankiem albo dam kminek mielony, bo odkryłam,ze w postaci zmielonej jakoś mniej mi przeszkadza.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Bieszczadach byłam z mężem 6 lat temu. Tegoroczny letni wyjazd był lightowy, na luzie z racji towarzystwa 2,5-letniego wnuka. Obawiałam się, jak Młody wytrzyma ponad 700-kilometrową trasę, ale okazał się bardzo dzielnym podróżnikiem!
      Bardzo znane są pochodzące z Podkarpacia proziaki. Pewnie o nich słyszałaś. Pyszne są gołąbki z farszem z tartych ziemniaków (stolniki)albo kotlety gryczano-mięsne (hreczanyki)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Kiedyśzrobie takie wegańskie fuczki :D

    Bieszczady.... chciałabym pojechać ;)

    Proziaki? U mnie Mama robiła z siadłaego mleka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najsmaczniejsze proziaki jadłam w Sandomierzu.
      W przyszłym roku również planujemy wypad w Podkarpackie. Tam jest co oglądać!
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Piękna wycieczka. Zjadła bym takie fuczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjazd był naprawdę udany! Fuczki przygotowuje się prawie błyskawicznie, więc tylko smażyć! Polecam!

      Usuń
  5. Fajna wycieczka :) nie znam ani fuczków, ani tonic kawy, więc dla mnie to zupełna nowość do wypróbowania :) pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj koniecznie. Jednego i drugiego. Jesteś w tej szczęśliwej sytuacji, że kawą z tonikiem możesz się raczyć prawie cały rok.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. W tej samej Karczmie w Sanoku jadłam coś pysznego ( nie pamiętam już co) w marcu 2019 roku. Przebywałam z Mamcia w sanatorium w Rymanowie, ale miałam samochód i dużo zwiedzałam. Było cudnie. Bieszczady są super! Fuczki też jadłam. Pani masażystka mi poleciła, żeby koniecznie spróbowac, więc korzystałam. Piękna rodzinka Twoja Dorotko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej Karczmie 6 lat wcześniej byłam z mężem. Pamiętam, że bardzo nam wtedy zamówione potrawy smakowały. Ostatnia wizyta również bardzo smaczna!
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  7. fuczki chodzą za mną od dawna trzeba bedzie je zrobić

    OdpowiedzUsuń
  8. Doroto ja bym z chęcią tez o tych atrakcjach poczytała i cos na listę miejsc dopisała :)
    A placuszki z chęcią takie zrobie i może wyjdą tak jak te oryginalne. Niby z Polski jestesmy, a nie wszystko niej wiemy :) fajne są te nasze blogi, sporo można się dowiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fuczki bardzo lubimy, też zawsze z surowej kapuchy robię i bez kminku, bo nie znoszę :-)A w sumie to dawno nie robiłam, dzięki za inspiracje na dzisiejszy obiad :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fuczki lubię i robię dość często. Nawet kiedyś trafiły na blog, czym wywołały poruszenie, że to nie jest bieszczadzka potrawa ;) Toniku z espresso nie piłam, nadrobię koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń