Zapraszam Was dzisiaj na krótki spacer po Limie, największym peruwiańskim mieście. Założył je w 1535 r. hiszpański konkwistador, który podbił imperium Inków - Francisco Pizarro.
Lima leży nad Oceanem Spokojnym. Z dzielnicy Miraflores można podziwiać jego wybrzeże, a wieczorem koniecznie trzeba uwiecznić na zdjęciu zachód słońca nad Pacyfikiem.
Bardzo podobało mi się kolonialne stare miasto. 20 lat temu jego zespół urbanistyczny został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Plac centralny zwany Plaza de Armas z palmami, sporą ilością ławeczek, XVII-wieczną, wykonaną z brązu fontanną działał na mnie relaksująco. Wokół placu znajdują się bardzo ważne dla Limy budowle: Ratusz, Pałac Arcybiskupi, Pałac Gubernatora czy katedra (mauzoleum F. Pizzaro).
Plaza de Armas |
Pałac Arcybiskupi |
Katedra |
Kościół i klasztor św. Franciszka to nie tylko miejsce pełne prawdziwych skarbów kultury. Pod klasztorem znajdują się katakumby, a w nich szczątki ponad 70 tys. ludzi. Oddzielnie ułożone są piszczele, oddzielnie czaszki. Unoszący się tam specyficzny zapach sprawiał, że chciałam jak najszybciej wydostać się na zewnątrz.
Na Plaza de San Martin (nazwa Placu pochodzi od generała Jose de San Martin - bohatera wojen o niepodległość) trafiliśmy na folklorystyczne występy.
Ponad 80% (a wg niektórych źródeł - 90%) Peruwiańczyków to katolicy. I to bardzo religijni. Często można zobaczyć wielkie billboardy z wizerunkiem papieża Franciszka.
Obok obrzędowości chrześcijańskiej, pielęgnuje się obrzędy z czasów inkaskich i preinkaskich, np. oddawanie czci Matce Ziemi, czyli Pacha Mamie (czyt. Pacia Mamie). Żadnym kościelnym władzom te pogańskie zwyczaje i praktyki nie przeszkadzają. Nikt się nie burzy, że są niezgodne z wiarą katolicką.
Wielu Polaków miało ogromny wpływ na rozwój gospodarczy i techniczny Peru. Najbardziej znanym jest Ernest Malinowski uznany za narodowego bohatera tego kraju. Był nie tylko znakomitym inżynierem, który zaprojektował i wybudował m.in. linię Centralnej Kolei Transandyjskiej (do niedawna najwyżej położona linia kolejowa świata - prawie 5 tys. m n.p.m), ale wsławił się także jako strateg w obronie przed Hiszpanami portu Callao.
W centrum Limy, nieopodal pałacu prezydenckiego, znajduje się stacja kolejowa Desamparados. I właśnie w holu dworca znajduje się odlane z brązu popiersie sławnego Polaka.
W tym czasie, kiedy byłam w Peru, urząd prezydenta sprawował Pedro Pablo Kuczyński, ekonomista polskiego pochodzenia. Oskarżony o korupcję, 21 marca 2018 r. zrezygnował z tej zaszczytnej funkcji.
Na zdjęciu niżej budynek, w którym najczęściej przebywał pan prezydent.
Zapewne większość z Was słyszała o polskim przedsiębiorstwie kosmetycznym INGLOT. Założył je w 1983 mieszkający w Przemyślu chemik, Wojciech Inglot. Produkty kosmetyczne tej firmy zostały docenione nie tylko w Polsce, ale i za granicą. W ponad 80 krajach świata INGLOT otworzył swoje salony. W Limie widziałam ich sporo. Noszą nazwę SAGA FALABELLA.
W samym środku miasta (w bardzo luksusowych dzielnicach: Miraflores i San Isidoro) znajdują się dwie piramidy: Huaca Pucllana i Huaca Huallamarca. Ja miałam okazję zobaczyć tę mniejszą i młodszą, bo z 200 p.n.e - Huallamarca.
Najpierw miejsce to pełniło rolę świątyni, następnie zamieniono je na cmentarz, a później stało się osadą.
Bardzo chętnie, choćby tylko na jeden dzień, wróciłabym do Limy.
Pozdrawiam:)
Witam! Opowiedziałaś to tak, że czytałam z wielkim zainteresowaniem. A informacje dotyczące naszych rodaków, całkowicie mnie zaskoczyły (wliczając skorumpowanego ;/ prezydenta).
OdpowiedzUsuńCzyste jest to miasto, to pierwsze co mi na myśl przychodzi, a druga myśl wiąże się z uczeniem się mapy fizycznej świata... do tej pory była małym punkcikiem przypisanym Peru :) Pozdrawiam :)
Sporo jest w Peru ulic, których patronami są nasi rodacy. To budujące.
UsuńZwiedzenie tego kraju było moim marzeniem od bardzo wielu lat. W ogóle Ameryka Płd jest niesamowita. A Boliwijska natura rzuciła mnie na kolana, że do tej pory trudno mi się z nich podnieść:)
Przepiękny zachód słońca :)
OdpowiedzUsuńRozmarzyłam się! Myślami przeniosłam się nad Pacyfik:)
UsuńWstyd się przyznać, ale Limę kojarzę tylko z jakiejś...telenoweli którą oglądała moja Babcia;))) Piękne miasto! Mam nadzieję, że kiedyś tam pojadę:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Nie przypuszczałam, że Lima tak mi się spodoba:)
UsuńBardzo fajny spacer. Architektura jest bardzo ciekawa. Pojechałabym tam, nie wiem na jak długo, ale pojechałabym. :) Śliczne zdjęcia. Lubię takie spacery, można poczuć się jak w danym miejscu. Piszę coś logicznego. hehehehe Pozdrawiam i życzę bardzo radosnych dni. :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję, Agnieszko. Tak jak napisałam w tym poście, z wielką przyjemnością pospacerowałabym uliczkami Limy ponownie:)
UsuńPiękne stare miasto, fajna relacja, mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Madziu. Jeszcze mam w planie "pomęczyć" Was relacją z Machu Picchu i Chile:)
UsuńTo piękne miasto i fascynujący kraj. Nie dziwie Ci się, ze chciałabyś tam wrócić :)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej zafascynował widok tych wieżowców nad hałdami. Niesamowicie wyglądają.
Te wieżowce znajdują się w luksusowej dzielnicy Miraflores, a po drugiej stronie jezdni - Pacyfik. Skarpa będzie porośnięta trawą:)
UsuńPrezentuje się bardzo interesująco, sama bym odwiedziła:)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą:)
UsuńWątpię by było mi dane:)
UsuńDziękuję, że uraczyłaś nas tymi pięknymi zdjęciami:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że udało Wam się "załapać" na występy folklorystyczne - oczywiście, fajnie, jeśli się to lubi;)
Pozdrawiam:)
Nawet jeśli nie jest to ulubiony rodzaj rozrywki, pod względem poznawczym:) to niesamowite doświadczenie. Było bardzo kolorowo, piękne, egzotyczne stroje, tańce...:)
UsuńŚwietnie to ujęłaś. Z pewnością taki występ robi wrażenie:)
UsuńSpacer niesamowity:))piękna fotorelacja:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję, Reniu:)
UsuńBardzo interesująco wszystko wygląda, widzę, że jest gdzie pochodzić i na pewno można się zachwycać na każdym kroku ;)
OdpowiedzUsuńLima bardzo przypadła mi do gustu. Ma w sobie coś, co trudno mi słowami wyrazić:)
UsuńMnie osobiście bardzo podoba się ten styl kolonialny. Bo naprawdę, zupełnie inaczej idzie się ulicami przy których każdy dom jest inny, ma wiele ozdób i jest zbudowany na miarę człowieka. Tu z przyjemnością chodzę na spacery po starej, przedwojennej dzielnicy, bo każdy dom jest inny i każdy przyciąga wzrok swą urodą.No i bardzo lubię miasta leżące nad morzem i dlatego zawsze z rozrzewnieniem wspominam Gdynię, w której kiedyś bywałam często-spędzałam tam wiele lat wakacje.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Ja też lubię ten styl. Byłam zachwycona np. promenadą Bund w Szanghaju z wieloma budynkami z czasów kolonialnych właśnie.
UsuńW Trójmieście byłam tylko 3 razy w życiu, a Bałtyk chłonę w Kołobrzegu, Świnoujściu czy tak jak dziś - w Mrzeżynie:)
Bardzo przyjemny ten spacer! :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym go powtórzyła:)
UsuńJestem pod wrażeniem tych budynków, są przepiękne. Nie widać tam żadnych zniszczeń i robią niesamowite wrażenie :) pięknie Dorotko
OdpowiedzUsuńStarówka zrobiła na nie duże wrażenie. W ogóle czułam się w Limie wspaniale:)
UsuńPiękne kadry. I te kolory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Starówka jest bardzo kolorowa. I to mi się bardzo podoba. Nie przepadam za ponadczasową, bezpieczną bielą.
UsuńPozdrawiam:)
bardzo lubię czytac takie posty i oglądać zdjęcia
OdpowiedzUsuńCieszę się, że i u mnie pojawiają się takie wpisy, które Cię interesują. Ja również lubię czytać "podróżnicze" posty na blogach.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Jestem pod wrażeniem tych ogromnych skał. Nie dziwię, się że zostało wpisane na listę UNESCO. Super spacerek :)
OdpowiedzUsuńMiejsce piękne, więc i spacer jest ogromną przyjemnością:)
UsuńDorotka przepiękne widoki i pamiątka na całe życie
OdpowiedzUsuńMasz rację, Tereniu. Widoki, cudowne miejsca uwiecznione na zdjęciach to świetna pamiątka:)
UsuńRzeczywiście piękne miasto i zjawiskowy zachód słońca :)
OdpowiedzUsuńPrzed wyjazdem myślałam, że najładniejsze będzie Santiago, a tu taka niespodzianka!
UsuńŁadne zdjęcia i ciekawe życie Limy.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńJakie piękne widoki! Jest co pozwiedzać :)
OdpowiedzUsuńBardzo spodobało mi się w Limie i czuję niedosyt:)
UsuńDoroto, przeczytałam z wielkim zainteresowaniem Twój reportaż z Limy.I okazało się jak zwykle podczas takiej lektury, jak niewiele wiem:) Cudowne zdjęcia, rzeczywiście urokliwe stare miasto. Trochę przypomina Barcelonę. Katedra jest wielkiej urody i Pałac Arcybiskupi też. A co to za kości leżą w katakumbach, czy zwykli mieszkańcy, czy ofiary epidemii, czy też jakieś osobistości?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i czekam na dalszy ciąg, bo bardzo ciekawe Twoje wspomnienia
Dziękuję, Agnieszko i cieszę się, że mogłam przekazać choć trochę informacji o tym mieście. Katakumby to ponoć pierwszy cmentarz w Limie, więc chowano tam wszystkich.
UsuńPozdrawiam wiosennie:)
Wygląda naprawdę pięknie ;) szczególnie ten zachód słońca
OdpowiedzUsuńBardzo ładna architektura
OdpowiedzUsuń