Wiedziałam jednak, że jeśli nie zdecyduję się teraz, to już nigdy.
Nie powiem, że było łatwo. Dyskomfort towarzyszył wszystkim bez względu na wiek. Mam jednak świadomość, że mogło być znacznie gorzej. Funkcjonowanie ułatwiało żucie liści i picie herbatki z koki, tabletki Sorojchi oraz wspomaganie się tlenem inhalacyjnym.
Cieszę się, że przełamałam obawy, bo zobaczyłam nieziemsko piękne miejsca, o istnieniu których nie miałam pojęcia.
Cudowną, nie dającą się opisać i przekazać na zdjęciach, naturą zaskoczyła mnie Boliwia. I choć eskapadę zaczynaliśmy od Chile, to jednak Boliwii, najbiedniejszemu w Ameryce Płd krajowi, chciałam poświęcić dzisiejszy wpis.
Co rzuciło na kolana mnie i pozostałych współtowarzyszy podróży podczas przemierzania dżipami boliwijskiej trasy?
- zachwycające laguny (m.in. Laguna Blanca, Laguna Verde, Laguna Colorada), których kolory uzależnione są od różnych gatunków alg.
- Salar de Uyuni (poł. na wys. 3650 m.n.p.m)
niezwykła biała pustynia, największe solnisko świata (długość 150 km)
Dzięki temu, że nasza wizyta przypadła na "porę deszczową", pustynię pokrywała cienka warstwa wody. Trudno było zorientować się, gdzie kończyła się woda, a zaczynało niebo, Linia horyzontu zacierała się. Niesamowite wrażenia, nie do opisania wzrokowe doznania
To i zamieszczone niżej zdjęcie zostało wykonane przez boliwijskiego kierowcę jeepa |
- Arbol de Piedra - wyrzeźbione przez wiatr niesamowite formacje skalne, a wśród nich 7-metrowa, przypominająca drzewo
- La Paz choć nie zachwyca architekturą, to jego położenie jest zjawiskowe, a widoki z kolejki zapierają dech w piersi
Zwróćcie uwagę na zegar znajdujący się na Palacio del Congreso Nacional. Czyżby czas biegł tu inaczej?
- Isla del Sol czyli Wyspa Słońca i Isla de la Luna - Wyspa Księżyca
Wyspa Słońca leżąca w boliwijskiej części jeziora Titicaca, to miejsce święte. Wg legend tu właśnie narodziło się słońce i pierwsi Inkowie.
Trochę ciekawostek:
- Kobiety w marszczonych spódnicach, z długimi, sięgającymi do pasa czarnymi warkoczami najczęściej na głowie mają melonik borsalino.
- Boliwijczycy są mało otwarci. Często kłamią, a szczególnie wtedy, gdy nie znają odpowiedzi. Odpowiedź - Nie wiem uznawana jest za niegrzeczną.
- Nie lubią być fotografowani. Nawet wtedy, gdy zrobiłam na jakimś straganie spore zakupy, "kobitki" nie dały się namówić do pozowania. Ponoć zdjęcie zabiera im duszę. Czytałam kiedyś, że w małej boliwijskiej wiosce ukamienowano parę fotografów za robienie zdjęć mieszkańcom.
- Średnia długość życia; kobiety - 67 lat, mężczyźni - 64 lata.
- Koka to roślina święta. Dostępna dosłownie wszędzie. W każdym hotelu można się napić ekspresowej herbatki z koki lub skorzystać z listków, które się zaparza lub żuje. Korzystałam z dobrodziejstwa tego "ziółka" bezustannie. Pomagało w łagodzeniu objawów choroby wysokościowej, zmniejszało zmęczenie, ale żadnych innych "odjazdowych" efektów nie przynosiło.
- Boliwijczycy znani są z tego, że bez udziału np. policji rozwiązują problemy lokalne (tzw.justicia communitaria). Szczególnie jest to charakterystyczne dla małych miejscowości, gdzie mieszkańcy decydują, jaką karę ma ponieść np. złodziej.W taki oto bardzo obrazowy sposób informują, jaki los spotka potencjalnego przestępcę:
- Boliwijskie jedzonko
*Oczywiście, uprawiana w Andach i wykorzystywana w bardzo wielu potrawach quinoa (komosa ryżowa), która była podstawowym pożywieniem Inków.
*ryby
*boliwijskie empanady, czyli pieczone salteńas.
*mięso
*kurczak (nie jest uznawany jako mięso)
*owoce
Pozdrawiam:)
Zakochałam się... Dorota, jesteś moją inspiracją...
OdpowiedzUsuńDziękuję za te zdjęcia, za wspaniałą recenzję, za to, że się odważyłaś, mimo lęku o wysokość geograficzną...
Dla mnie rewelacja <3
Bardzo mi miło, Kasiu. Sporo miejsc już widziałam i myślałam, że nic mnie nie jest w stanie zaskoczyć. A jednak...
UsuńFaktycznie podróż życia. Jakie piękne zdjęcia, te zdjęcia z pustyni są zachwycające!
OdpowiedzUsuńZdjęcia nawet w połowie nie oddają urody miejsc. Niestety!
UsuńNie wstydzę się - ZAZDROSZCZĘ Ci tej podróży.Czekam na kolejne sprawozdanie.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Kolejna relacja na pewno będzie. Za kilka dni, bo po powrocie żyję w szalonym tempie. Mama po operacji, od wczoraj rozłożona przez grypę. Córka po porodzie, Miesięczny Heniutek po zapaleniu płuc. Zięć "od Heniutka" chory. Druga córka i wnuki na szczęście zdrowi, ale też do nich biegam. Bajzel w domu po powrocie jeszcze nieogarnięty.
UsuńNo, to masz niewielki horror! No popatrz, zawsze każda nasza frajda bywa w jakiś sposób ukarana;)))
UsuńOgarnij się spokojnie, zaczekamy;)
Zdrówka dla Maleństwa i jego Rodziców;)
super podróż , piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję. Wrażenia z podróży niesamowite. Pozdrawiam:)
UsuńJestem pod wrażeniem. Wyjazdu przede wszystkim, odwagi, bo to przecież daleko i tak (z Waszego miejsca zamieszkania), widoków, które pozostaną na zawsze w pamięci.
OdpowiedzUsuńTrochę mnie ściska, przyznaję :):):) Wiem, że Jestem młoda, i wiele przede mną, ale trochę mnie przybija fakt, że już 4 rok musimy obejść się bez wakacji (remont domu, budowa poddasza), ale nic to...
Rozśmieszyło mnie zdjęcie, Was wszystkich siedzących na krzesłach - super pamiątka, zabawna, zwłaszcza ta, na której pan nachyla się nad Wami, siedzącymi ;)
O ile widoki, wrażenia - które wiadomo, ze zdjęcia nie są wstanie oddać - wspaniałe, ta inność, mam wątpliwości, po przeczytaniu Twoich ciekawostek, czy potrafiłabym odnaleźć się w życiu, w tym kraju... ale z drugiej strony, co ja tam wiem...
A o co chodzi z tym zegarem? Czy pomieszane godziny(czy to odbicie lustrzane) , to dla żartu czy faktycznie, mają swój jakiś "własny" czas?
Zegar z odwróconą tarczą to żaden fotograficzny trick. Zdjęcie jest oryginalne. Na początku nie zwróciłam uwagi na to "przestawienie" godzin. Zegar wskazuje chyba godz. 12.17. Jaka jest filozofia? Nie wiem!
UsuńMyślę, że też nie odnalazłabym się w "tamtych klimatach", gdybym musiała się przenieść na stałe. Ale pojechać, zakochać się w naturze i wrócić ze wspomnieniami - polecam każdemu.
Wspaniała podróż!!! Piękne zdjęcia!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńDziękuję, Doniu:)
UsuńDorotka nasza wróciła! Ale skąd?! To faktycznie podróż życia. Zdjęcia fantastyczne. A wyobrażam sobie, że ani w połowie nie oddają tego piękna i "klimatu" jaki towarzyszy widokowi na żywo:) Zdjęcie "a'la Guliwer i liliputy" świetne:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, Ewciu, zdjęcia w najmniejszym procencie nie oddają urody tych nieziemskich miejsc:)
UsuńPodróż ciekawa. Fotki bardzo wesołe oprócz tego wisielca oczywiście :)
OdpowiedzUsuńTakie wisielce można oglądać tam co jakiś czas. Przewodnik opowiadał, że w taki sposób został potraktowany pewien student, który wynajął domek w jakiejś małej miejscowości. Nie potrafił od razu znaleźć właściwego klucza i kombinował. Uznano go za włamywacza....
UsuńDorotko i to jest moje marzenie właśnie te miejsca Peru, Boliwia i Argentyna. Mieliśmy jechać na moje 40 urodziny ale nie wyszło :) na przyszły rok na wakacje właśnie jest plan na Peru czy coś jeszcze będzie po drodze to zobaczymy :) pięknie to pokazałaś i gratuluję odwagi bo takich zdarzeniach :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i ściskam :)
W Argentynie mogłabym żyć. Tak przynajmniej wydaje mi się z perspektywy turystki. Ale tak pięknie jak w Boliwii nie było nigdzie. Aniu, z przyjemnością odwzajemniam uściski:)
UsuńBardzo ciekawy wpis. Pustyna robi mega wrażenie. Faktycznie można odnieść wrażenie, że ziemia zaciera się z niebem. Grupowe zdjęcie mnie trochę rozbroiło;>
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie historia z ograniczeniem pracy policji. Trochę straszne takie wymierzanie kary przez mieszkańców;>
To zwykły samosąd. Wzywają oczywiście policję, ale już po fakcie:)
UsuńKocham to miejsce 💚
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię. Każdy kto zobaczy wpada jak śliwka w kompot:)
UsuńDorotka podziwiam cię za odwagę ,a fotki są przepiękne ;ja mimo to lubię zwiedzać bałtyk pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Tereniu. Ja również lubię polskie morze i bardzo chętnie tam jeżdżę:)
UsuńCudowna podróż:))wspaniała relacje:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie, Reniu:)
UsuńAle fajnie! Zostałam zaproszona przez koleżankę z mojego dzieciństwa do Ekwadoru. Patrząc na Twoje zdjęcia coraz bardziej jestem przekonana aby odwiedzić te strony świata!
OdpowiedzUsuńW Ekwadorze nie byłam, ale oglądałam kiedyś zdjęcia (chyba Jeziora Krwi)i pamiętam, że zrobiły na mnie wrażenie). Na Twoim miejscu skorzystałabym z zaproszenia. Wcześniej byłam w Brazylii, Argentynie i Urugwaju. Też było pięknie:)
UsuńSuper! Rzeczywiście podróż życia! Widoki piękne!
OdpowiedzUsuńZdjęcia niesamowite! Często się mówi, że fotografie i tak nie oddają w pełni uroku, więc nie jestem sobie nawet wyobrazić, jak może być tam pięknie. Świetny wpis, ale nie powiem - czekam z niecierpliwością na więcej i więcej...:)
OdpowiedzUsuńBędzie więcej na pewno, ale za parę dni. Cieszę się, że post się podoba:)
UsuńWitam cię bardzo serdecznie bo zimną niedzielę Ależ się cieszę że trafiłam tutaj do ciebie przepiękne zdjęcia fantastyczne zdjęcia bajkowe widoki i niezapomniane przeżycia dla Ciebie zazdroszczę ci Oj zazdroszczę ale oczywiście w sposób pozytywny my z przyjaciółką marzymy o tym aby odwiedzić Indie i mam nadzieję że również jaki tobie uda nam się spełnić to marzenie życzę ci kolejnych fantastycznych podróży i niezapomnianych przeżyć pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę przyjemnej niedzieli
OdpowiedzUsuńGdybyś miała ochotę to serdecznie zapraszam Cię na bloga swojej Przyjaciółki , która również jak i Ty chwyta piękne obrazy w swój obiektyw i pisze posty płynące prosto z serca dla drugiego człowieka .
---> odnowionaja.blogspot.com
Pozdrawiam bardzo serdecznie Sylwia :)
Bardzo Ci dziękuję, Sylwio za miłe słowa dotyczące mojej relacji. Jeśli się czegoś pragnie, to wcześniej czy później plany udaje się zrealizować, więc życzę Wam by wyjazd do Indii nastąpił jak najszybciej.
UsuńNa bloga Twojej Przyjaciółki z przyjemnością zajrzę.
Pozdrawiam serdecznie:)
Fantastyczna podróż, czekam na kolejne piękne zdjęcia :) ja byłam tylko w Chile, ale chętnie wrócę do Ameryki Południowej :)
OdpowiedzUsuńW Chile zachwyciła mnie Dolina Księżycowa. Pozdrawiam:)
UsuńŚwietne zdjęcia szczególnie z zamazanym horyzontem. Super scharakteryzowałaś ten region. I jak tu nie spełniać marzeń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Dziękuję bardzo. A spełnianie marzeń to jeden z ważniejszych życiowych celów:)
UsuńCzytałam z ogromną ciekawością... kiedyś i ja tam pojadę!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Życzę z całego serca, abyś tam dotarła. Jest przepięknie:)
UsuńAleż Ci zazdroszczę tak fantastycznej wycieczki pięknie tam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dużo czytałam o Peru i to było miejsce, o którym od lat marzyłam. Nie spodziewałam się jednak, że zakocham się w naturze Boliwii:)
UsuńOch bardzo mi przykro z powodu wypadku, ale i bardzo się cieszę, że udało się spełnić marzenie. <3 Zdjęcia mnie zachwycają, miejsca są jak z baśni. Też chcę tam pojechać. hehe Jak ja kocham podróże. Jeszcze nie pojechałam w tak wielką podróż, ale planuję odwiedzić Indie. Powoli na to oszczędzam. Dodałaś mi wiary, że i mi uda spełnić się marzenie. Tym bardziej, że znam ból choroby. Choroba kiedyś zabrała mi wiele, ale i wiele podarowała.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna i przepiękna relacja. Życzę Ci, by spełniło się jak najwięcej Twoich marzeń. <3
Bardzo Ci, Agnieszko, dziękuję i jestem pewna, że i Ty niebawem spełnisz swoje podróżnicze marzenia. Widziałam bardzo wiele miejsc na świecie, ale w Indiach nie byłam. 6 lat temu byłam w Sri Lance zwanej łzą Indii, więc namiastka jest.
UsuńWidać, że było cudownie, to są cudne miejsca. Super, że spełniłaś swoje marzenie ;))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zdecydowałam się na ten wyjazd. Nawet nie przypuszczałam, że zostanę zaskoczona takimi nieziemskimi widokami:)
UsuńOglądając zdjęcia miałam gęsią skórkę. Piękne widoki i cudowna podróż. Boliwia jest mi zupełnie nieznana i jak najbardziej egzotyczna. Kobiety w tych melonikach i spódnicach wyglądają dość groteskowo. Może podzielisz się z nami jakimiś przepisami z tej kuchni?
OdpowiedzUsuńKtoś powiedział, że Boliwia mogłaby podzielić się nieziemsko pięknymi miejscami z innymi krajami. Myślałam, że po tym jak widziałam Iguazu, nic już nie jest w stanie przebić urody tego miejsca. Jakże się myliłam.
UsuńZa jakiś czas postaram się zamieścić na blogu jakiś ciekawy andyjski przepis. Na pewno nie będzie to potrawa ze świnką morską w roli głównej:)
Doroto, zachwyciłaś mnie.Zdjęcia sa tak piekne i wyraziste, że w zasadzie nie potrzeba wielu słów, aby o nich opowiedzieć. Zwłaszcza laguny sa przecudowne. A wiesz dlaczego ludzie w Boliwii żyją tak krótko? Z ubóstwa?...
OdpowiedzUsuńAgnieszko, gdybyś mogła zobaczyć te laguny na własne oczy. Coś pięknego. Nie do opisania.
UsuńMyślę, że ogromny wpływ na niezbyt długie życie Boliwijczyków ma wysokość, na której przyszło im mieszkać.Poza tym publiczna służba zdrowia jest w bardzo kiepskiej kondycji, a prywatna - bardzo droga. Mówi się, że to kraj, w którym nie można chorować, bo bez pieniędzy czeka chorego tylko śmierć:)
Przepiękne zdjęcia i miejsca, można pozazdrościć takiej podróży :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńAch i och, te zdjęcia, to miejsce CUDO!!!!! Zazdroszczę cudownej podróży, podróży życia. "Kto podróżuje, ten dwa razy żyje" Hans Christian Andersen i ja się z nim zgadzam. Uwielbiam podróżować, poznawać nowe miejsca, ludzi, kulturę itp. itd. Zdjęcia nie oddają pięknych widoków ale pozwalają zachować wspomnienia. Pozdrawiam gorąco i czekam na więcej i więcej wspomnień i zdjęć. :))
OdpowiedzUsuńTak - podróże kształcą, smakują, uczą tolerancji. Kocham podróżować. I nie mszą to być dalekie podróże.
UsuńPozdrawiam:)
Cudowne miejsce ❤❤❤
OdpowiedzUsuńTak cudownej natury nigdzie dotąd nie widziałam:)
UsuńNie spodziewałam się takich widoków:)
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja i zdjęcia. Cierpliwie poczekam na więcej, bo w tym wypadku rodzina najważniejsza. Przytulaski dla Heniutka.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że po niedzieli znajdę czas, by napisać o Peru. Heniutka, oczywiście, delikatnie wyściskam:)
UsuńWow, jestem pod ogromnym wrażeniem! Cudowne zdjęcia, wyprawa musiała być niesamowitym przeżyciem. No i gratuluję odwagi, jednak to rejony o całkiem innej kulturze i nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać :).
OdpowiedzUsuńWyjazd był spełnieniem marzeń, a najbardziej uciążliwa była wysokość. Pozdrawiam:)
Usuń