Pastelową konewkę, która na strychu przeleżała dobre pół roku, postanowiłam wczoraj dokończyć. Do ozdobienia ptaszkowej ramki użyłam mikrokulek. Bawiłam się nimi pierwszy raz, i choć zdaniem blogerek nie jest to trudne zadanie, muszę jeszcze trochę poćwiczyć.
Lubicie naleśniki? Z jakimi dodatkami? Na słodko? A może wytrawne?
Dziś proponuję przepis na te, które szczególnie lubię ja i najbliższa rodzina. To taka moja spolszczona wersja francuskich naleśników z pomarańczami. I choć różnią się znacznie od oryginału (nie dodaję masła do ciasta ani likieru pomarańczowego do sosu, no i te pięknej Suzette nie są wypełnione nadzieniem), też są pyszne. Przygotowuję ich sporo, by obdarować swoje dzieciątka.
Naleśniki a la crepes Suzette z pomarańczami - przepis (ok. 12 sztuk w zależności od średnicy patelni):
Ciasto:
1 l mleka (lub pół na pół z wodą)
600 - 700 g mąki pszennej
1 jajo
Nadzienie:
750 g półtłustego twarogu
1 opakowanie (250 g) serka mascarpone
wanilia (płynna lub cukier waniliowy)
3 łyżki cukru (lub więcej - w zależności od upodobań)
Sos pomarańczowy:
3 - 4 soczyste pomarańcze
4 - 5 łyżek cukru
1 mała łyżeczka masła
Wszystkie składniki na ciasto umieścić w wysokim naczyniu i miksować do otrzymania pozbawionej grudek masy. Duże znaczenie ma prawidłowa konsystencja. Ciasto nie powinno być ani zbyt gęste, ani zbyt rzadkie. Wylane na patelnię winno tworzyć cienką warstwę.
Naleśniki należy smażyć z obu stron na dobrze rozgrzanej patelni. Ja używam patelni tzw. naleśnikowej (cienkie dno) o średnicy 27 cm. W tego typu naczyniach smaży się bez tłuszczu. To ich wielka zaleta.
Przygotować nadzienie. Twaróg utrzeć z cukrem i wanilią na gładką masę. Dodać serek mascarpone. Dokładnie wymieszać.
Pomarańcze umyć i na chwilę zalać wrzątkiem. Po sparzeniu, z dwóch owoców otrzeć skórkę. Wszystkie pomarańcze przeciąć na połowy i wycisnąć z nich sok. Na patelni podgrzewać sok z dodatkiem cukru do momentu, gdy zacznie gęstnieć. Dodać otartą skórkę i 1 łyżeczkę masła.
Każdy naleśnik posmarować twarogową masą i polać pomarańczowym sosem. Złożyć w tzw. chusteczkę (na pół i jeszcze raz na pół) i pałaszować! Sosem można również polać wierzch placuszków. U mnie, niestety, nigdy go nie starcza.
Blogowy post bez smoothie? Skądże!
Inspiracją dzisiejszego wpisu był przepis znaleziony tu.
Zielono-pomarańczowe smoothie - przepis:
Warstwa zielona :
1 mrożony, pokrojony w plasterki banan
1 i 1/2 szklanki mrożonego ananasa
1/2 szklanki mrożonego mango
1 garść świeżego szpinaku
60 ml wody, mleka lub maślanki
Warstwa pomarańczowa:
3 pokrojone w plasterki i zamrożone banany
1 obrana i pozbawiona pestek, pokrojona w plasterki, pomarańcza
sok wyciśnięty z 3 pomarańczy lub szklanka soku pomarańczowego np. z kartonu
1/2 szklanki mrożonego mango
1 duża marchewka, obrana ze skórki i pokrojona na małe kawałki
Składniki
na poszczególne warstwy miksować w oddzielnych naczyniach. Przygotowane
szklanki wypełnić do połowy zielonym smoothie i delikatnie dopełnić wersją pomarańczową. Ozdobić listkami mięty lub kawałkami owoców.
W związku z tym, że pogoda wcale nie zachęca do spożywania mrożonek, używam do przygotowania smoothie świeżych, niemrożonych owoców.
Pysznie i zdrowo! Przyleciały skowroneczki z radosną
nowiną, zaśpiewały, zawołały ponad oziminą: - Idzie
wiosna! Wiosna idzie!
ponad oziminą: - Idzie
wiosna! Wiosna idzie!
Przesyłam moc uścisków i życzę wiosny (!) w sercu.
Przyleciały skowroneczki z radosną nowiną,
Zaśpiewały, zawołały ponad oziminą:
- Idzie wiosna! Wiosna idzie!
Zaśpiewały, zawołały ponad oziminą:
- Idzie wiosna! Wiosna idzie!
Kulinarnie jak zwykle wyśmienicie:) Narobiłaś "smaka" na noc. Konewka bardzo ciekawa:)
OdpowiedzUsuńOj, jakie miłe słowa! Dziękuję bardzo.
UsuńŚwetne! Gratuluję wykonania :-) To idealnie trafia w mój gust.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
Usuńale piękne dzieło :)
OdpowiedzUsuńNaleśniki uwielbiam, szczególnie każdą wersję na słodko:)
Ja z kolei bardziej lubię naleśniki pikantne, ale ta słodka wersja z sosem pomarańczowym jest rewelacyjna.
UsuńSame pyszności. Szkoda, że miksik mnie ominął, ale co się odwlecze to nie uciecze.
OdpowiedzUsuńKonewka bardzo ładna.
No, ale chociaż naleśniczki dotarły.
UsuńKonewka zapiera dech- naprawdę dzieło sztuki.Naleśniki każdy lubi- co jest , że Młodzi tak niechętnie je smażą?😊 pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aniu, za wyrazy uznania dla mojej konewkowej robótki. Przesyłam uścicski.
UsuńKonewka zapiera dech- naprawdę dzieło sztuki.Naleśniki każdy lubi- co jest , że Młodzi tak niechętnie je smażą?😊 pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńNaleśniki pychota :) Konewka śliczna...
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńKoktajle wygląają obłęddnie :)
OdpowiedzUsuńSą pyszne. Smakują lepiej niż wyglądają.
UsuńNaleśniki lubię na słodko i na słono, więc nie jestem wybredna ;)
OdpowiedzUsuńCudna konewa i ponętnie wyglądające smoothie!
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję
UsuńNaleśniki bardzo lubię i robię zarówno na słodko jaki wytrawnie. :-) Pychotka :-)
OdpowiedzUsuńDziś u mnie powtórka pomarańczowo-twarogowych naleśników. Pozdrawiam
Usuń