wtorek, 21 marca 2017

Decoupage, naleśniki i ... smoothie, oczywiście!

Cztery lata temu, gdy zaczęła się moja przygoda z decoupage, zdobiłam każdy przedmiot, który wpadł mi w ręce. Czekałam na wolną chwilę, by coś "zmalować".  Nadawanie nowego oblicza starym, często brzydkim przedmiotom sprawiało mi wielką frajdę i przynosiło odprężenie. I tak jest również dzisiaj, tyle że cierpię (jak większość) na chroniczny brak czasu, więc dekupażowe relaksowanie należy do rzadkości. 
Pastelową konewkę, która na strychu przeleżała dobre pół roku, postanowiłam wczoraj dokończyć. Do ozdobienia ptaszkowej  ramki użyłam mikrokulek. Bawiłam się nimi pierwszy raz, i choć zdaniem blogerek nie jest to trudne zadanie, muszę jeszcze trochę poćwiczyć.


Lubicie naleśniki?  Z jakimi dodatkami? Na słodko? A może wytrawne?
Dziś proponuję przepis na te, które szczególnie lubię ja i najbliższa rodzina. To taka moja spolszczona wersja francuskich naleśników  z pomarańczami. I choć różnią się znacznie od oryginału (nie dodaję masła do ciasta ani likieru pomarańczowego do sosu,  no i te pięknej Suzette nie są wypełnione nadzieniem), też są pyszne. Przygotowuję ich sporo, by obdarować swoje dzieciątka.


Naleśniki a la crepes Suzette z pomarańczami - przepis (ok. 12 sztuk w zależności od średnicy patelni):

Ciasto:
1 l mleka (lub pół na pół z wodą)
600 - 700 g mąki pszennej
1  jajo

Nadzienie:

750 g   półtłustego twarogu
1 opakowanie (250 g) serka mascarpone
wanilia (płynna lub cukier waniliowy)
3 łyżki cukru (lub więcej - w zależności od upodobań)

Sos pomarańczowy:

3 - 4 soczyste pomarańcze
4 - 5 łyżek cukru
1 mała łyżeczka masła

Wszystkie składniki na ciasto umieścić w wysokim naczyniu i miksować do otrzymania pozbawionej grudek masy. Duże znaczenie ma prawidłowa konsystencja. Ciasto nie powinno być ani zbyt gęste, ani zbyt rzadkie. Wylane na patelnię winno tworzyć cienką warstwę.
Naleśniki należy smażyć z obu stron na dobrze rozgrzanej patelni. Ja używam patelni tzw. naleśnikowej (cienkie dno) o średnicy 27 cm.  W tego typu naczyniach smaży się bez tłuszczu. To ich wielka zaleta.

Przygotować nadzienie. Twaróg utrzeć z cukrem  i wanilią na gładką masę. Dodać serek mascarpone. Dokładnie wymieszać.

Pomarańcze umyć i na chwilę zalać wrzątkiem. Po sparzeniu, z  dwóch owoców otrzeć skórkę. Wszystkie pomarańcze przeciąć na  połowy i wycisnąć z nich sok. Na patelni podgrzewać sok z dodatkiem cukru do momentu, gdy zacznie gęstnieć. Dodać otartą skórkę i 1 łyżeczkę  masła.

Każdy naleśnik posmarować  twarogową masą i polać pomarańczowym sosem. Złożyć w tzw. chusteczkę (na pół i jeszcze raz na pół) i pałaszować! Sosem można również polać wierzch placuszków. U mnie, niestety, nigdy go nie starcza.


Blogowy post bez smoothie? Skądże! 
Inspiracją dzisiejszego wpisu był przepis znaleziony tu.


Zielono-pomarańczowe smoothie - przepis:


Warstwa zielona :
1 mrożony, pokrojony w plasterki banan
1 i 1/2 szklanki mrożonego ananasa
1/2 szklanki mrożonego mango
1 garść świeżego szpinaku
60 ml wody, mleka lub maślanki

Warstwa pomarańczowa:
3 pokrojone w plasterki i zamrożone banany 
1 obrana i pozbawiona pestek, pokrojona w plasterki, pomarańcza 
sok wyciśnięty z 3 pomarańczy lub szklanka soku pomarańczowego np. z kartonu
1/2 szklanki mrożonego mango 
1 duża marchewka, obrana ze skórki i pokrojona na małe kawałki

Składniki na poszczególne warstwy miksować w oddzielnych naczyniach. Przygotowane szklanki wypełnić do połowy zielonym smoothie  i delikatnie dopełnić wersją pomarańczową. Ozdobić listkami mięty lub kawałkami owoców.
W związku z tym, że pogoda wcale nie zachęca do spożywania mrożonek,  używam do przygotowania smoothie świeżych, niemrożonych owoców. 


Pysznie i zdrowo! Przyleciały skowroneczki z radosną nowiną, zaśpiewały, zawołały ponad oziminą: - Idzie wiosna! Wiosna idzie!
ponad oziminą: - Idzie wiosna! Wiosna idzie!
Przesyłam moc uścisków i życzę wiosny (!) w sercu.
Przyleciały skowroneczki z radosną nowiną,
Zaśpiewały, zawołały ponad oziminą:
- Idzie wiosna! Wiosna idzie!

19 komentarzy:

  1. Kulinarnie jak zwykle wyśmienicie:) Narobiłaś "smaka" na noc. Konewka bardzo ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śwetne! Gratuluję wykonania :-) To idealnie trafia w mój gust.

    OdpowiedzUsuń
  3. ale piękne dzieło :)
    Naleśniki uwielbiam, szczególnie każdą wersję na słodko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei bardziej lubię naleśniki pikantne, ale ta słodka wersja z sosem pomarańczowym jest rewelacyjna.

      Usuń
  4. Same pyszności. Szkoda, że miksik mnie ominął, ale co się odwlecze to nie uciecze.
    Konewka bardzo ładna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Konewka zapiera dech- naprawdę dzieło sztuki.Naleśniki każdy lubi- co jest , że Młodzi tak niechętnie je smażą?😊 pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Aniu, za wyrazy uznania dla mojej konewkowej robótki. Przesyłam uścicski.

      Usuń
  6. Konewka zapiera dech- naprawdę dzieło sztuki.Naleśniki każdy lubi- co jest , że Młodzi tak niechętnie je smażą?😊 pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Naleśniki pychota :) Konewka śliczna...

    OdpowiedzUsuń
  8. Koktajle wygląają obłęddnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Naleśniki lubię na słodko i na słono, więc nie jestem wybredna ;)
    Cudna konewa i ponętnie wyglądające smoothie!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Naleśniki bardzo lubię i robię zarówno na słodko jaki wytrawnie. :-) Pychotka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś u mnie powtórka pomarańczowo-twarogowych naleśników. Pozdrawiam

      Usuń