środa, 19 kwietnia 2017

Tam, gdzie piłka nożna jest religią, a karnawał - największym wydarzeniem

W lutym 2014 roku wylądowałam w Brazylii. Był to jeden z trzech krajów (obok Argentyny i Urugwaju), który miałam okazję zobaczyć podczas wycieczki zorganizowanej przez biuro Rainbow. Z warszawskiego lotniska udaliśmy się do Paryża, a stamtąd - po koszmarnie długim czasie (10 godz) oczekiwania na samolot - do Rio de Janeiro. Lot też niekrótki - 11-godzinny. Różnica czasu wynosi 3 godziny; w Brazylii - 9.30, w Polsce - 12.30. To jedyne miejsce w Ameryce Płd, gdzie językiem urzędowym jest portugalski. Brazylia jest 27 razy większa od Polski, ma ponad 200 mln mieszkańców.
Zwiedzanie tego największego kraju Ameryki Płd rozpoczęliśmy od wyjazdu do Paraty - kolonialnego miasta z charakterystycznymi bielonymi domkami, brukowanymi uliczkami, kolorowymi łódeczkami i małymi kościółkami. W pamięci pozostał cudowny rejs po wodach Zatoki Paraty. Zapraszam na błyskawiczną wizytę w tym mieście.




Następnym etapem podróży było Rio de Janeiro, stolica kraju w latach 1763 - 1961. Nigdy dotąd nie byłam w tak pięknie położonym mieście. Widoki ze wzgórza Corcovado, na którym wzniesiono posąg Chrystusa Odkupiciela oraz  z Głowy Cukru, góry usytuowanej nad zatoką Guanabara, zapierają dech w piersiach. Żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać urody tego miejsca.



 - Copacabana - najsłynniejsza plaża świata. Słyszeli o niej chyba wszyscy. Rozciąga się na długości ponad 4 km. W jej pobliżu ulokowało się mnóstwo hoteli, apartamentowców i restauracji. To jedno z wielu miejsc w Brazylii, gdzie należy zachować ostrożność ze względu na zagrożenie przestępczością. O takim ryzyku zostaliśmy poinformowani przez naszego pilota, Michaela, podczas pierwszego spotkania. Niestety, jedna z pań zbagatelizowała dobre rady i, obwieszona  biżuterią, wybrała się (wraz z dużą grupą uczestników wycieczki) na plażowe szaleństwo.  Wyspecjalizowany w okradaniu turystów młody, śmigający na rolkach,  chłopak prawie niepostrzeżenie podjechał do "nieusłuchanej babeczki" i zerwał  z jej szyi okazały złoty łańcuszek. Nie tylko poszkodowana była zaskoczona, ale i cała reszta grupy, bo wszystko działo się tak szybko, że nie udało się zareagować i zapobiec kradzieży.
Copacabana będzie mi się już zawsze kojarzyć z tym przykrym wydarzeniem oraz z bardzo zimną wodą Oceanu Atlantyckiego.  Niska temperatura bardzo mnie zaskoczyła, bo spodziewałam się raczej "ciepłej zupy" niż wody przypominającej tę w Bałtyku.





- Rio jest światową stolicą karnawału. Tak wyglądał sambodrom na 2 tygodnie przed rozsławiającym Brazylię festiwalem tanecznym.  Zapełni się już niebawem widzami, którzy będą podziwiać i oklaskiwać popisy samby w wykonaniu uczniów szkół tańca z różnych miast.


- najsłynniejszy stadion świata - Maracana - również znajduje się w Rio. Podczas naszego pobytu, w ramach Copa Libertadores (międzynarodowe  rozgrywki najlepszych klubów Ameryki Płd i Meksyku) miał odbyć się mecz jednego z klubów piłkarskich z Rio de Janeiro - Botafogo  z ekwadorskim St. Quito. Mój mąż, zapalony kibic, nie brał pod uwagę opcji nie wybrania się na tę imprezę. Ja byłam niezdecydowana, bo bilety nie były tanie (impreza fakultatywna: 120 dolarów od osoby), a i niespecjalnie sportem zainteresowana. Chłopina tłumaczył, że to jedyna okazja, że trzeba, że należy, że ....itd..Namawiał, namawiał, aż namówił. I bardzo mu za to konsekwentne namawianie dziękuję, bo wizyta na stadionie była  niewiarygodnym przeżyciem. I nie chodzi  o rozgrywki piłkarzy na  boisku, ale możliwość obserwowania kibiców. Mecz wyzwalał w nich  niesamowite emocje: od zniechęcenia, przerażenia, gniewu po radość i euforię. To widowisko warte każdych pieniędzy!



  - Rio to wspaniałe miasto, ale  pełne kontrastów. Na wzgórzach, wokół centrum, powstały favele, dzielnice nędzy. Za dodatkową opłatą istniała możliwość zorganizowania dla chętnych wyprawy do jednego z takich biednych, ale i bardzo niebezpiecznych osiedli. Pilot, podczas przejazdu autokarem z Paraty do Rio, wyświetlił film Miasto Boga. Po jego obejrzeniu wszyscy śmiałkowie zrezygnowali z wizyty w faveli.

- niesamowitym przeżyciem było  spotkanie z największym wodospadem rzeki Iguaçu - tzw. Diabelską Gardzielą. Cud natury! Wodospady Iguazú  leżą na granicy brazylijsko-argentyńskiej i nawet żeby zobaczyć tylko to miejsce, warto się do Ameryki Płd wybrać.





- Cachaca to brazylijska wódka wytwarzana z trzciny cukrowej. Jest bazą do wielu drinków. Najbardziej znanym jest Caipirinha. To moim zdaniem najlepszy drink świata! Kwaskowy, orzeźwiający, pyszny! Takie właśnie lubię! Widziałam, jak jest przygotowywany przez Brazylijczyków i wielokrotnie wykonałam go w domu. Cachacę kupuję w Niemczech, ale czytałam, że od czasu do czasu można spotkać ją w Lidlu.






Caipirinha - przepis (na 1 drink):

4 limonki (w wersji oszczędnej - wystarczą 3)
3 czubate łyżeczki cukru pudru
lód
50 ml Cachaca

Limonki dokładnie wyszorować i sparzyć. 1 i 1/2 pokroić w plasterki lub w ósemki i umieścić w szklance. Dopełnić kostkami lodu lub lodem pokruszonym i 50 ml Cachacy. Pozostałe 2 i 1/2 limonki pokroić na ósemki, umieścić w shakerze, dosypać cukier puder i specjalnym tłuczkiem zw. muddlerem wygniatać sok. Nie posiadam takiego ustrojstwa, więc limonkowy sok wyciskam drewnianym nabierakiem do miodu. Zawartość shakera, przez pokrywkę z sitkiem,  przelewam do szklanki, delikatnie mieszam  i ... jestem w siódmym niebie!


- szacuje się, że w Brazylii występuje  ok. 4 mln gatunków roślin i zwierząt, w tym endemiczne gatunki, m.in. palm i motyli,


Tukan


Koati zwany też ostronosem


- Brazylijczycy uwielbiają słodycze. Bazą  większości deserów jest doce leite moça czyli mleko skondensowane, karmel. Słodkości trafiły w mój gust, a nr 1 były tzw. BRIGADEIRO. Nie udało mi się odnaleźć własnych zdjęć z obszaru słodkościowej rozpusty, więc jeśli ktoś jest ciekawy, jak wyglądają brigadeiro może zajrzeć tuNiestety, łasuchowanie nie uszło bezkarnie, do Polski wróciłam  z widoczną nadwagą.  

Cóż jeszcze ciekawego mogę  o Brazylii napisać? Sporo, ale nie chcę powielać informacji z innych blogów, więc na zakończenie parę ciekawostek:

- to Brazylijczycy wymyślili capoeirę, sztukę walki z elementami tańca,
- ponoć to stąd pochodzi najlepsza na świecie kawa,
- to tu możemy zobaczyć największy las deszczowy świata - Amazonię (chciałabym kiedyś tam dotrzeć),
- brazylijskie panaceum na wszelkie schorzenia to napój z owoców jagodowych zw. açai,
 - ze względu na upały dzieci rozpoczynają naukę w szkole o godz. 5.00 rano. Tę ciekawostkę ujawnił nasz pilot, Michael. Nie pamiętam jednak, czy tak jest w okresie letnim w całym kraju, czy tylko w Paraty.
- nie ma właściwie kolei pasażerskich, choć ponoć ten sposób przewozu powoli się przywraca,
- większość mieszkańców tego kraju to ludzie ciemnoskórzy,
- w Brazylii mieszka, jak podają różne źródła,  od 1,5 do 3 mln Polaków. Największe skupisko Polonii brazylijskiej znajduje się w Kurytybie. 

Choć nie mogłabym na stałe w Brazylii zamieszkać, to są momenty, że za nią tęsknię i z wielką przyjemnością wybrałabym się tam ponownie. 

Bom dia!



15 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa fotorelacja. Większość ciekawostek po kilku latach wyparowała mi już z głowy.
    Na mnie największe wrażenie robi wodospad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wodospady są nie do opisania i przekazania ich urody i majestatyczności za pośrednictwem zdjęć. To trzeba zobaczyć.

      Usuń
    2. Wcześniej pisałam z telefonu, a więc siłą rzeczy po łebkach. Kiedyś zgłoszę się po drinka, bo mnie zaintrygował.
      Jak zwykle ciekawie, krótko i na temat, czyli tak jak lubię.

      Usuń
  2. Bardzo komunikatywna relacja. Proszę o więcej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ tam pięknie i ciepło:)))super relacja:))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. W tej chwili bez wahania przeniosłabym się do Rio, a wróciłabym, gdy wreszcie u nas będzie ciepło. Mam już serdecznie dość panującej zimnicy. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Niesamowite zdjęcia - ten wodospad... marzenie... co do Pani z naszyjnikiem... Tak się kończy niepojmowanie kultury i charakterystyki danych miejsc... oraz oczywiście niesłychanie przewodnika ;-) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wodospady Iguazu to potęga natury. Wrażenia nie do opisania. A okradziona kobieta, mam nadzieję, wyciągnęła odpowiednie wnioski. Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Jak tam pięknie... :)
    Przepis na drinka zapisze i chętnie kiedys wypróbuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wolisz drinki bardziej kwaskowe niż słodkie, ten zapewne będzie Ci smakował. Nie wiem, jak wygląda Brasilia czy Sao Paulo, ale Rio jest cudne.

      Usuń
  6. jaka wspaniała podróż, pięknie, i pysznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeden ze spokojniejszych wyjazdów. Sporo wolnego czasu na własne szwędanie się po mieście. Podróż, rzeczywiście, wspaniała. Pozdrawiam.

      Usuń
  7. No prosze ! W tamte strony zupełnie mnie nie ciągnie , ale mam przyjaciółkę ktora sie Urodziła i wychowała przy plażach Cocacabana i cały zestaw filiżanek do Risletto z widokami z Brazylii ;) dzieki niej ... Wiec nigdy nie mow nigdy
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym mieć taką koleżankę, do której można byłoby wpaść w odwiedziny, szczególnie gdy u nas w ostatnich latach szaruga przez 3/4 roku:}

      Usuń